Aktualności
Strona główna / Aktualności / Luty w Zawierciu i okolicach 1839-1938 (część 2)
Luty w Zawierciu i okolicach 1839-1938 (część 2)
data dodania: 2014-02-07 09:32:25
Rok 1839
Sąd Policji Popr. Wydz. Jędrzejowskiego ogłosił, że Mikołaj Kot, lat 22 liczący, wzrostu dobrego, twarzy ściągłej, włosów i oczu czarnych, włościanin, obwiniony o kradzież, zbiegł z wsi i gminy Kromołów powiatu olkuskiego i nie wiadomo, gdzie się ukrywa. Wzywa przeto tenże sąd wszelkie władze krajowe, aby rzeczonego Kota śledziły, a w razie ujęcia, sądowi temu lub najbliższemu odstawić pod strażą raczyły.
Kurier Warszawski 25.02.1844 r.
Rok 1852
Listy gończe. Karol Zanowski ostatecznie utrzymywał się za ekonoma we wsi Kroczyce i Włodowice w powiecie olkuskim, lat ma 27, włosy na głowie ciemnoblond, twarz pełną, okrągłą, oczy czarne, nos mierny, wzrost średni, o kradzież obwiniony, w transporcie zbiegł, oraz Teodora Zanowska, siostra powyższego, lat ma 21, twarz okrągłą, rumianą, wzrost mierny, dawniej w Radomiu z obowiązku utrzymywała się, a na teraz pobytu niewiadomego, poszukiwani przez Sąd Policji Poprawczej Wydziału Jędrzejowskiego.
Dodatek do nr 6 „Dziennika Urzędowego Guberni Radomskiej” w Radomiu, 26 stycznia (7 lutego) 1852 r. Rząd gubernialny Radomski, s.88.
Rok 1865
Obwieszczenie. /.../ w oddziale I dobra Bzów, położne w okręgu pileckim, [w] guberni radomskiej, gminie i parafii Kromołów, składające się z folwarków Bzów, Jordanówka, attynencji Folusz i posady leśnej Fugas, rozległości mórg 929 prętów 2, w czym gruntów ornych dworskich mórg 548 pręt. 101, ogrodów mórg 2, łąk gruntowych i leśnych mórg 66 prętów 236, lasów nieurządzonych mórg 257 prętów 142, pod zabudowaniami mórg 3 pręt 130, pod wodami morgę 1 pręt, 204, pod drogami i nieużytkami mórg 40 prętów 289. Oprócz siedzib i gruntów włościańskich wynoszących mórg 702 pręt. 68, z których okup pańszczyźniany wynosił rs. 671 kop. 55 i które podchodzą pod Najwyższy Ukaz z dnia 19 lutego/2 marca 1864 r. Budowle w dobrach tych na folwarku Bzów: dwór wraz z oficyną, dwa domy czeladnie, stajnia, pięć stodół, połowa domu przez ekonoma zajmowana, budynek z dawnej gorzelni, dawna słodownia, kloaka, ogrodzenia i karczma z zajazdem, a na folwarku Jordanówka dom dla służących, stodoła, spichlerz, chlewy, wreszcie w attynencji Folusz dom [z] chałupą, stodołą i oborą, oszacowane przez biegłych na rs. 3465. Gleba gruntów – w 3 częściach rędzina gliniasto-piaszczysta, reszta szczerk lub piasek 4-letni. W dobrach tych znajduje się na strumieniu przy stawie folusz do folowania sukna, z którego pobiera dzierżawca dóbr Kromołowa przecięciowo rs. 75, jest kopalina rudy żelaznej, kamień wapienny, las po większej części młodociany z słabym porostem z powodu ciężkiej warstwy ziemi urodzajnej. Dobra te są w dzierżawnym posiadaniu Edwarda Zacherta, współwłaściciela za kontraktem na dzień 8/20 maja 1862 r. przed rejentem okręgu lelowskiego zawartym na lat 6, poczynając od dnia 24 czerwca 1862 r. za czynsz roczny rs. 1350. W II oddziale dobra Kromołów, w gminie i parafii Kromołów, [w] okręgu pilickim, [w] guberni radomskiej, składające się z: miasta Kromołów, folwarku i głównej rezydencji Kromołów, z attynencji Zawiercie, tudzież dawniejszych wsi zarobnych: Zawiercia, Pomrożyc, Zuzanki, kolonii Zawiercie i osad leśnych: Chełmy, Oruby, Pod Zawierciem i Kolny Las. Wedle pomiaru przez geometrę Pol i urządzenia przez geometrę Eudorlego, po odtrąceniu gruntów do mieszczan i włościan należących, z ogólnej rozległości mórg 4844 pręt. 110, grunta folwarczne wynoszą w ogrodach mórg 2 pręt. 231, owocowych mórg 6 pręt. 94. W gruntach oranych 317 pręt. 230, w łąkach mórg 102 prętów 130, w pastwiskach mórg 117 pręt. 168, w lasach mórg 1914 pręt. 59, w zaroślach mórg 5 pręt. 157. Pod wodami mórg 8 pręt. 288, pod piaskami i nieużytkami mórg 88 pręt. 57, pod drogami i rowami mórg 54 pręt. 208, pod zabudowaniami mórg 10 pręt. 104. Gleba ziemi żytnia klasy II i III, a w bardzo małej ilości klasy I. Przez terytorium dóbr tych przechodzi kolej żelazna Wiedeńsko-Warszawska, a w Zawierciu jest stacja tejże kolei, tudzież szosa od Zawiercia do Pilicy. Są także w terytorium dóbr tych grunta i lasy odseparowane i stale oznaczone granicami należące do wsi Łośnice, dóbr Poręba Mrzygłodzka. Prawa i obowiązki mieszczan są urządzone komplanacją z dnia 3 października 1804 r., zaś włościanie płacili okupu pańszczyźnianego rs. 185 kop. 14 ze wsi Zawiercia, a rs. 394 kop. 29 ze wsi Pomrożyce. Czynsze placowe od: mieszczan kromołowskich, od cechu szewskiego, garbarskiego i piekarskiego, rzeźników, z Kierkowa, z Łaźni, wynajętych mieszkań w Ratuszu, w Zawierciu placowego od właściciela fabryki bawełnianej i wieczystego dzierżawcy Mendelsona wynoszą rocznie rs. 364 kop. 23,5. Mieszczanie, jako pomoc w gospodarstwie, odrabiają do żniwa dni około 300 rocznie. W dobrach tych oprócz rzeki, Warty, wychodzącej ze źródeł, są dwie sadzawki za dworem i glinka garncarska, kamień wapienny, lasy sosnowe, w małej ilości świerkowe, jodłowe, dębowe, gdzieniegdzie podszyte brzeziną. Budowle: dom mieszkalny, trzy oficyny, gorzelnia, folwark, stajnie obory, austeria w mieście, ratusz i dwa domy z stajenką, stodołami, spichlerzem, okoły gumienne, mieszkania gajowych, karczma „Wydra”, chałupa na Prużku, dom zajezdny na przystanku Zawiercie, dom pocztowy i dwa inne domy tamże, karczma na kolonii Zawiercie i w Pomrożycach, czworak, dwojak, mieszkanie leśnego, oszacowane przez biegłych na rs. 18,595, oprócz budowli na stacji kolei żelaznej Zawiercie, a mianowicie banhofu [dworca] z magazynami oszacowanymi na rs. 5000, czasowo w użytek administracji kolei oddanych. Dobra te są w dzierżawie Konstantego Nowakowskiego do dnia 24 czerwca 1863 r. za kontraktem na dniu 26 czerwca (8 lipca) 1861 r. urzędownie zawartym, który za dochody rolne, propinacyjne, czynszowe i dochód z folusza do Bzowa należącego płaci rocznie czynszu rs. 2420 kop. 66. /.../
Dodatek do nr 7 „Dziennika Urzędowego Guberni Radomskiej”, Radom, 6(18).02 1865 r., s. 97.
Rok 1868
Na Drodze Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej zaspy śnieżne ciągle się ponawiają, jak to świeżo miało miejsce w dniach 15 i 16 bm. w okolicach stacji Łazy, Zawiercia i innych; powodują one opóźnienia w komunikacji kolejowej.
Gazeta Warszawska 19.02.1868 r.
Rok 1875
Donoszą nam, iż dobra Pilca od sukcesorów znanego w kraju przemysłowca C. Moesa nabył na własność L. Epstein, bankier, za 160 000 rs. Renomowane fabryki pileckie (kortownia i papiernia) pozostały nadał własnością rodziny Moesów, z wyjątkiem parowego młyna, jaki za 27 000 rs. nabyli starozakonni kupcy z Wodzisławia.
Gazeta Kielecka 12.(24.02).1875 r.
Rok 1884
Z Zawiercia piszą do „Gazety Warszawskiej”: „Nie pamiętam w kraju osady, która by tak szybko zmieniła się z lichej wioszczyny na porządne miasto, jak to właśnie działo się z Zawierciem. Dziś liczy ono z górą 15 000 mieszkańców, przeważnie robotników fabrycznych, a ludność ta powiększa się z każdym rokiem w stosunku daleko znaczniejszym aniżeli w Łodzi, i śmiało można stwierdzić, że Zawiercie bez wątpienia wkrótce będzie nosiło miano polskiego Manchesteru, byleby tylko nie »Germania City«. O to jesteśmy jednak spokojni, gdyż od trzech lat mieliśmy stanowczą przewagę ludności polskiej nad niemiecką. W fabrykach tutejszych robotnicy niemieccy ustępują krajowcom, a od razu przemiana ta nie może nastąpić, bo nie mamy jeszcze dostatecznie uzdolnionych ludzi; trudno zaś wymagać, aby fabrykant dla względów narodowych tracił wielkie kapitały i tym samym podkopywał przemysł krajowy. Robotnik tutejszy, jak już się obezna, stanowczo jest lepszy i zupełnie tańszy od zagranicznego; więc i z tego względu fabrykanci pozbyli się powoli Niemców, a mianowicie w fabryce braci Ginsbergów w roku zaprzeszłym zamiast 141 Niemców przyjęto tyleż Polaków, w następnym znów, to jest [w] przeszłym roku, wyszło 128 Niemców, a na początku bieżącego opuściło 180 robotników zagranicznych i 13 oficjalistów fabrycznych, stanowiących poniekąd inteligencję Zawiercia. Z powyższego widzimy więc, że wszystkie alarmy gazet, że przemysł nas staje się łupem, są przesadzone. Owszem, powiedziałbym, że od kilku lat widzimy powolne, lecz ciągłe wyzwalanie tego przemysłu z rąk obcokrajowców, i musi tak być, w miarę jak posiadamy więcej ludzi uzdolnionych w kierunku specjalnym. Zmniejszenie się żywiołu niemieckiego w fabrykach Zawiercia należy uważać za objaw bardzo pomyślny. Za to pod innym względem jesteśmy tutaj w niewoli u drobnych handlarzy i przekupniów Żydów; w ich rękach bowiem spoczywa cały handel okoliczny, a stąd drożyzna niewypowiedziana, większa nawet, jak u nas w Warszawie. Całe setki drobnych handlarzy osiadłych w Zawierciu i pobliskich miasteczkach skupują wszystkie artykuły spożywcze od włościan, sprzedając je potem konsumentom za bajeczną cenę. I tak za kwartę mleka płaci się często do 12 kop., funt masła 50 kop., jaja po 4 kop. sztuka, i to przez bliskość granicy i różnica waluty wpływa na tę drożyznę niemało, lecz zyskują tutaj nie producenci, ale pośrednicy, skupiający wszystkie hurtownie, i we wsiach okolicznych każdy włościanin pozostaje w ciągłych stosunkach z Żydem handlarzem”.
Gazeta Kielecka 30.01.(11.02) 1884 r.
Rok 1904
Zawiercie. Dokonano tu niezwykłego zamachu na inż. górniczego Hermana Mauve. Znany był złoczyńcom zwyczaj p. M. przybywania rano do fabryki Towarzystwa Akcyjnego Fabryk Sosnowieckich Rur i Żelaza przez furtkę. Pod furtkę tę założono minę, która musiała wybuchnąć w chwili otworzenia tejże furtki. Tak się stało, a pan Mauve został wyrzucony w górę, przy czym spadając, uległ złamaniu nogi i ogólnemu poparzeniu. Domniemanych złoczyńców, robotników wydalonych z fabryki, już ujęto.
Gazeta Kielecka, 15.(28.)02.1904 r.
Rok 1906
Zawiercie. Wybory i Żydzi. Korespondent nasz pisze: „W niedzielę, dnia 4 bm., ks. proboszcz nasz z polecenia j.e. ks. biskupa Kulińskiego odczytał z ambony orędzie do ludu zebranego w kościele, w którym ks. biskup wszystkim katolikom zaleca, aby każdy, kto ma do tego prawo, brał udział w wyborach do Dumy Państwowej itd. Niezależnie od tego, sz. ks. Fr. Zientara, nasz proboszcz, zaprosił parafian zawierckich, aby życzący sobie bliżej zapoznać się, co za cel i jakie mają ważne znaczenie wybory, i jak się odbywać powinny w gminie, przyszli po nieszporach, i wszystko to nam dokładnie i popularnie wyjaśnił, posługując się cytatami z »Przeglądu katolickiego« co do duchowieństwa i odczytał dodatek »Roli« do 5 [numeru] pt. »Kogo słuchać przy wyborach do Dumy i kogo wybierać?« Jana Mrówki, za co niezmiernie byliśmy wdzięczni naszemu ks. proboszczowi. Tylko, jak wszędzie prawie, tak i u nas w Zawierciu Żydzi chcieli temu przeszkodzić i oto w tym celu przed kościołem zebrała się gromada wyrostków wysłanych od żydowskiego Bundu, i ci krzyczeli na głos: »Nie słuchać go (księdza), co on gada, niech patrzy tego, co do niego należy«; inni znów wymyślali na kapłana, aż przykro było słuchać. Lecz wychodzący z kościoła włościanie i robotnicy natrętów rozpędzili. Wśród robotników zaś fabryki Tow. Akcyjnego »Zawiercie« Żydzi rozdawali drukowany »Czerwony Sztandar«. Tak się przedstawia sam fakt: co Żydzi u nas wyrabiają i do czego ich zakusy zmierzają”.
Ziomek znad Warty
Dziennik Powszechny, 8.02.1906 r.
Zawiercie. Okres strajków przeminął u nas wreszcie. Robotnicy zakładów tutejszych otrzeźwieli wreszcie z tego obłędu ciągłego bezrobocia i aż zębami zgrzytają na agitatorów socjalistycznych, którzy wepchnęli ich ciągłymi strajkami w otchłań nędzy. Zdaje się, że bezrobocie na czas dłuższy straciło kredyt w naszej miejscowości i nie tak prędko będzie je można tu ponowić. Gubernator tutejszy specjalnym okólnikiem polecił naczelnikom powiatu biletów na prawo posiadania broni w r.b. nikomu nie wydawać i od każdego broń wszelkiego rodzaju odebrać. Broń składają w powiatach wszyscy dobrowolnie, biorąc od władzy odpowiednio pokwitowanie.
Dziennik Powszechny 22.02.1906 r.
Rok 1907
Zawiercie. Potajemny wyszynk. Onegdaj o godz. 12 w nocy do mieszkania Moszka Grosmana przybyła policja i skonfiskowała znajdującą się u niego wódkę i pieniądze w dużej ilości. Grosman i znajdujący się gość, W. Kubowski, zostali aresztowani.
Goniec Częstochowski 9.02 1907 r.
Poranienie. W Kromołowie z kłótni pomiędzy Aronem a Gecelem i Ojzrem powstała bójka zakończona ciężkim zranieniem Ojzra, którego stan jest groźny.
Goniec Częstochowski 13.02.1907 r.
Wycieczka. Wczoraj bawiło w Zawierciu 40 uczniów z ostatniego kursu szkoły handlowej w Warszawie, którzy przybyli tutaj pod kierunkiem nauczycieli celem zwiedzania fabryk tutejszych. Po obejrzeniu niektórych z nich grono uczniowskie podążyło wieczorem w dalszą drogę, mianowicie do Dąbrowy, Będzina i Sosnowca, gdzie również celem jest zwiedzanie zakładów przemysłowych.
Goniec Częstochowski 15.02.1907 r.
Zawiercie. Stowarzyszenie Ogrodnicze. Zawiązało się Stowarzyszenie Ogrodnicze, które ma na celu zakładanie sklepów w całym Zagłębiu Dąbrowskim.
Goniec Częstochowski 19.02.1907 r.
Zawiercie. Dzieci łódzkie. Onegdaj o godzinie 7 i pół wieczorem przywieziono znowu sześcioro dzieci robotników pozbawionych pracy w Łodzi. Na peronie zebrały się tłumy ludzi, którzy z radością, a zarazem łezką w oku witały wynędzniałe dzieci w wieku 2 14 lat. Widok był wzruszający, poruszał najtwardsze nawet serca, nic więc dziwnego, że biedne chwilowo sieroty w okamgnieniu znalazły czasowych opiekunów miłosiernych, którzy obdarzają je miłością i dzielą się kawałkiem chleba.
Zawiercie. Szkarlatyna. Od paru dni zapadło tu sporo dzieci na szkarlatynę, kilkoro już umarło. Rodzice przy każdym objawie podejrzanej choroby winni zwracać się do lekarza.
Goniec Częstochowski 21.02.1907 r.
Zawiercie. Bandytyzm. Na powracającego ze stacji wieczorem p. S. napadło kilku bandytów, którzy zrabowawszy mu 9 rb. oraz sprawunki na sumę kilkunastu rubli, bezkarnie zbiegli.
Kradzież z pociągu. W drodze pomiędzy Zawierciem a Łazami skradziono z pociągu 3 paki z papierosami. Dwie paki i papierosy porozrzucane znaleziono na plancie kolejowym, trzecią pakę niewykryci złodzieje skradli.
Goniec Częstochowski 24.02.1907 r.
Zawiercie. Zabójstwo kozaka. Onegdaj o godz. 10 wieczorem zastrzelony tutaj został kozak; niewiadomi sprawcy zbiegli.
Zawiercie. Ujęcie rabusiów. Rabusie, którzy zrabowali w zeszłym tygodniu kupcom tutejszym rb. 1500, zostali wczoraj ujęci i uwięzieni.
Zawiercie. Aresztowania. W tych dniach zostali aresztowani z przyczyn dotąd niewyjaśnionych Łukasik, Dąbrowski oraz jeszcze ktoś, którego osobistości nie stwierdzono z powodu nieposiadania legitymacji.
Goniec Częstochowski 27.02.1907 r.
Rok 1908
Zawiercie. Napad bandycki. Pan Konstanty Rybiński komunikuje nam, że na mieszkanie jego w sobotę o godz. 4 po południu napadli bandyci. Jeden z nich począł wybijać szyby w oknach lokatorów i łamać okiennice, po czym wpadł pod nieobecność p. R. do sieni. Żona p. R. [zdążyła] w czas drzwi zaryglować, sąsiedzi zaś wezwali policję, która napastnika aresztowała.
Różne. Proboszcz parafii Zawiercie ks. Fr. Zientara, troszcząc się o dobro ubogich mieszkańców, wspomożony poparciem naszych dzielnych robotników, założył kilka pożytecznych instytucji: tanią kuchnię dla głodnych, kasę oszczędnościowo-pożyczkową. Instytucje te wcale nieźle prosperują. Gdy jednak z jednej strony daje się u nas zauważyć wiele dobrych chęci, smutnym i zatrważającym objawem jest bezwyznaniowość wśród młodych robotników. Z bezwyznaniowością tą walczy ks. proboszcz Zientara i jest nadzieja, że działania jego nie przejdą bez echa.
Źle się dzieje z parkiem naszym „Bronisławowym”. Park ten, ozdoba i miejsce odpoczynku Zawiercian, ma być rozparcelowany, a nastąpi to dlatego, że nie przynosi zysków spodziewanych. Jeśliby to było nawet prawdą, nie należy bezwarunkowo parku, którego urządzenie kosztowało 12 000 rb., rozparcelowywać – byłby to postępek nieobywatelski, który zapewne do skutku nie dojdzie.
Goniec Częstochowski 4.02.1908 r.
Rąbek tajemnicy. W odpowiedzi na żale, podniesione przez dzienniki z powodu zapowiedzianej likwidacji parku „Bronisławów” w Zawierciu, w którym stoi od niedawna pierwszy na prowincji w Królestwie pomnik Mickiewicza, odsłania korespondent „Kuriera Zagłębia” rąbek tajemnicy, o której, jak powiada, nikt poza Zawierciem nie wie, a która doprowadziła udziałowców parku do ruiny. Prośbie ich do zarządu fabryk Towarzystwa Akcyjnego „Zawiercie” o udzielenie pożyczki w sumie 5 tysięcy rubli na budowę sali ludowej odmówiono. Miejscowa ludność Zawiercia inteligentniejsza na zabawy urządzane w parku uczęszczać nie chciała, ale za to w czasie zabaw w sąsiednim lasku słuchała bezpłatnie muzyki z parku. W r. 1907 wszelkie komitety, urządzające zabawy na cele filantropijne, urządzały zabawy o 2 wiorsty poza Zawierciem, w ogrodzonym lasku przy fabryce Huldczyńskiego, a zarząd parku „Bronisławów” najczęściej nie był w stanie pokryć kosztów zabawy. Właściciele parku ostatnie grosze wykładali na dekoracje 14 morgów ziemi, walczyli z różnymi przeciwnościami, a ludność Zawiercia najmniejszej życzliwości nie okazywała. Nic więc dziwnego, że zbliża się koniec istnienia parku, który miał być w przyszłości ozdobą Zawiercia. Jest jeszcze nadzieja, że zarząd parku „Bronisławów”, ratując ten cenny nabytek, ma zamiar wpłynąć na „parkowców”, ażeby część parku, w ilości 5 morgów, sprzedać, a osiągniętą ze sprzedaży sumę obrócić na pokrycie długu hipotecznego, wynoszącego 4000 rubli, i na wystawienie domu ludowego z salą do zabaw. Oby tylko plan zarządu parku mógł przyjść do skutku, a właściciele parku nie tracili wiary w lepszą przyszłość.
Dziennik Powszechny 18.02.1908 r.
Napad. W pobliżu wsi Zawiercie napadło 3 uzbrojonych bandytów na przejeżdżającego p. Czyżewskiego, kasjera firmy generała Risenkampfa, z gotowizną na wypłatę robotników kopalni „Rudniki”. Napad ten odparli żołnierze, konwojujący kasjera, przy czym jeden bandyta został ujęty, reszta zaś zbiegła. Przy aresztowanym bandycie znaleziono rewolwer i nóż.
Dziennik Powszechny 19.02.1908 r.
Rok 1909
Lista gości od dnia 15 stycznia do 5 lutego 1909 r.:
Grabińska Janina, Zawiercie, H. Morskie Oko,
Niklasiński Teofil, Zawiercie, H. Morskie Oko,
Waśniewska Aleksandra, Zawiercie, H. Morskie Oko,
Zakrzewski Bronisław, Zawiercie, H. Morskie. Oko.
Zakopane R.II, 13.02.1909 r.
Mrzygłód nad Wartą. (Aresztowania). W cichej i ustronnej osadzie naszej w ubiegły poniedziałek o godzinie 2 po północy niezwykły ruch i zamieszanie obudziły wszystkich. Oto na skutek denuncjacji policja z konwojem kozaków aresztowała około dwudziestu kilku mężczyzn i jedną kobietę, podejrzanych jakoby o sprzyjanie socjalistom podczas manifestacji w r. 1905. Płacz i lament krewnych, znajomych i osieroconych żon, dziatek i starych ojców dotychczas nie ustaje, a panika w obawie nowych aresztowań tak ogarnęła wszystkich, że mało kto sypia w domu, tylko ucieka gdzieś i kryje się poza domem rodzinnym. Aresztowani w Mrzygłodzie odstawieni zostali do Zawiercia i rannym pociągiem przesłani pod konwojem do Łodzi. Wśród tych nieszczęśliwych byli ludzie, którzy prawdziwie celowali życiem pracowitym, cichym i spokojnym, i pewny jestem, że nie należeli do żadnych w życiu partii. Co za powód tych aresztowań, tego nikt tu u nas nie może odgadnąć. Może to denuncjacja, powodem której była niechęć lub zemsta kogoś z mieszkańców; może to jakie nieporozumienie, omyłka; słowem, gubimy się w domysłach. To jednak wszyscy wiemy, że sprawca ukryty i tajemniczy w spisaniu nazwisk osób, które denuncjował, bardzo się pomylił. Na liście bowiem rzekomych manifestantów umieścił osobistości, których wtedy w Mrzygłodzie nie było, znajdowały się bowiem na Dalekim Wschodzie, w szeregach żołnierzy powołanych na wojnę. Może fakt ten otworzy oczy, komu należy, i wpłynie na to, by niewinnym ofiarom tej pomyłki czy też zemsty powrócić swobodę, karę zaś wymierzyć fałszywemu denuncjantowi. Oby się to stało. Radość wszystkich w naszym biednym miasteczku byłaby bez granic.
Ks. R.W.
Dziennik Powszechny 17.02.1909 r.
W Siewierzu pow. będzińskiego Franciszek Rusek, właściciel młyna i tartaku wodnego, został zabity w sposób następujący: o godzicie 5 po południu K. zszedł na dół, pod tartak, ażeby posmarować koła u tartaku. Podczas tej czynności tryby kół pochwyciły go za kożuch. R., pociągnięty i wepchnięty między koła, został zabity na miejscu. Zmarły R., mający lat 39, osierocił żonę i czworo drobnych dzieci.
Dziennik 19.02.1909 r.
Rok 1910
Okropny wyrok. Jak żydowskie pisma donoszą, w Żarkach (gub. piotr.) zaszedł następujący wypadek niezmiernie charakterystyczny: jeden z Żydów obraził słownie miejscowego cadyka. Wskutek tego odbył się sąd bractwa pogrzebowego, które ogłosiło wyrok następujący: zuchwalec ma cały dzień się wałęsać po miasteczku bez butów na nogach, a tylko w pończochach, wstępując do bóżnicy, Bet-Hamidrasza i wszystkich izdebek (domów modlitwy) chasydów, gdzie na mównicy na głos, bijąc się w piersi, ma wołać publicznie: „Panowie – zgrzeszyłem!”. Poza tym ma ofiarować kilka fur węgli dla biednych itd. W razie odmowy on i rodzina jego nie doczekają się po śmierci pogrzebu żydowskiego, a imię grzesznika zostanie wpisane do „czarnej księgi” itd. „Grzesznik” naturalnie musiał się poddać wszechwładzy żydowskiego Bractwa Pogrzebowego. A działo się to w r. 1910 w Europie.
Dziennik Powszechny 11.02.1910 r.
Rok 1929
Zwłoki córki sędziego w stawie. Samobójstwo nerwowej kobiety. Z Zawiercia donoszą: „Całe Zawiercie do głębi zostało poruszone tragicznym czynem Przybysławy Malinowskiej, córki sędziego pokoju w Zawierciu. W godzinach popołudniowych mieszkańcy domów przy fabryce Huldczyńskiego na Wartach zaalarmowani zostali, że w stawie, w miejscu niezamarzniętym znajdują się zwłoki jakiejś młodej kobiety. Kiedy wydobyto trupa z wody, z przerażeniem stwierdzono, że są to zwłoki ogólnie znanej w Zawierciu córki sędziego Malinowskiego – Przybysławy. Co było powodem targnięcia się na życie, na razie nie ustalono. Desperatka liczyła dwadzieścia kilka lat i znana była powszechnie ze swego nerwowego usposobienia”.
Echo, Łódź, 13.02.1929 r.
Zawiercie, Kromołów. Uruchomienie częściowe „Zawiercia”. Sosnowiec, 31 stycznia. Jak nam donoszą, w bieżącym tygodniu nastąpi częściowe uruchomienie fabryki włókienniczej Tow. Akcyjnego „Zawiercie”. Otwarte zostaną na razie przędzalnie A i B, wyrabiające cienką przędzę. Uruchomione oddziały będą czynne przez 2 dni w tygodniu po dwie zmiany dziennie. Zatrudnienie znajdzie około 1000 robotników. Zawiercie jest miastem bodaj najbardziej uginającym się pod ciężarem nieubłaganego kryzysu. Przeszło połowa mieszkańców już od dłuższego czasu pozostaje bez pracy i utrzymania. Tym radośniej przyjąć należy wiadomość o częściowym choćby uruchomieniu wielkiego warsztatu pracy, dającego niegdyś utrzymanie całemu, niemal 40-tysięcznemu miastu.
Ilustrowany Kurier Codzienny 2.02.1932 r.
Rok 1934
Trup w przedziale kolejowym. Tajemnicę wyjaśni policja. Zawiercie, 13 lutego. Po przyjeździe pociągu osobowego z Sosnowca do Zawiercia, służba zauważyła drzwi przedziału III klasy zamknięte. Zaintrygowani tym kolejarze otworzyli drzwi. Oczy ich uderzył straszny widok. Na środku z przestrzeloną skronią leżał trup nieznanego, około 30-letniego mężczyzny. Dowodów osobistych jednak nie znaleziono, w kieszeni marynarki znaleziono tylko 230 zł oraz bilet z Dąbrowy do Zawiercia. Zachodzi przypuszczenie samobójstwa, nie jest jednak wykluczone zabójstwo. Tajemnicę trupa stara się wyjaśnić policja.
Echo, Łódź, 13.02.1934 r.
Nożem przebity na wylot. Straszliwy czyn rzeźnika. Zawiercie, 14 lutego. Dokonano tu straszliwego zabójstwa na osobie Jana Machelskiego. Między nim a miejscowym rzeźnikiem Franciszkiem Wolnym istniały nieporozumienia, a tegoż dnia doszło do krwawej rozprawy. Rozwścieczony rzeźnik porwał długi nóż i dopadłszy Machelskiego, pchnął go tak silnie, że koniec noża ukazał się między łopatkami nieszczęśliwego. Strasznie rannego Machelskiego przewieziono do szpitala, gdzie wskutek krwotoku wewnętrznego zmarł. Mordercę osadzono w areszcie.
Echo, Łódź, 14.02.1934 r.
Smutny rekord. Zawiercie – miasto bezrobotnych. Z Zawiercia donoszą: „Zawiercie zyskało sobie nazwę »miasta bezrobotnych«. W słowach tych mieści się cały tragizm ogromnych rzesz bezrobotnych, które snują się jak cienie obok zamkniętych na głucho fabryk. Ok. 60% ludności Zawiercia to bezrobotni, żyjący z doraźnych nędznych zapomóg. W Polsce nie ma już drugiego ośrodka o podobnym nasileniu bezrobocia. Ostatnio obserwowane jest w Zawierciu ciekawe, lecz smutne zjawisko »uciekania« młodzieży z miasta. Kilkuset młodych bezrobotnych zwerbowano do ciężkich prac regulacji Wisły, gdzie zarobki są więcej jak nędzne, a kilkaset młodzieży znajduje się w obozach pracy. Najłatwiejszy werbunek jest w Zawierciu. Ostatnio władze werbują znowu 200 młodych chłopców od 17 lat do obozów pracy, przy czym chętnych jest bardzo dużo. W ten sposób ratują się od śmierci głodowej”.
Echo, Łódź, 28.02.1934 r.
Rok 1936
Żniwo samobójczej śmierci. Dwa zamachy samobójcze w Zawierciu i Radomsku, trup na torze w Korwinowie. W dniu dzisiejszym rano, niemal jednocześnie, rozegrały się trzy krwawe wypadki na torze kolejowym w pobliżu Częstochowy. Otóż pod pociąg katowicki, przychodzący do Częstochowy o godz. 8.55 rano, przed stacją w Zawierciu o 300 metrów, rzucił się jakiś mężczyzna około 40-letni. Wypadek został zauważony przez pasażerów, toteż pociąg zatrzymano i cofnięto do miejsca tragedii. Na torze leżał żywy kadłub ludzki z odciętymi powyżej kolan nogami. Desperat był jeszcze przytomny i oświadczył, że chciał popełnić samobójstwo. Pod opieką lekarza, który jechał przypadkowo pociągiem, zabrano desperata do wagonu i odwieziono do szpitala w Zawierciu.
Goniec Częstochowski 6.02.1936 r.
Rok 1937
Trzech skazańców zbiegło z wiezienia. Z więzienia zawierciańskiego zbiegło wczoraj rano trzech więźniów, odsiadujących karę od 1 do 4 lat wiezienia. Jak ustalono, trzej więźniowie: Jan Rudy vel Furmanek, skazany na 4 lata więzienia, Wacław Pucek, skazany na jeden rok oraz Jan Parada, wybili w nocy otwór w murze celi i uciekli przez nikogo niezauważeni. W celi, prócz wymienionych, znajdowało się jeszcze 6 więźniów, którzy dopiero nad ranem spostrzegli ucieczkę swych towarzyszy. Dozorca Stefan Krzak, który tej nocy miał dyżur, również nic podejrzanego nie zauważył. Zarządzona natychmiast przez organy policyjne obława nie dała rezultatu. Ucieczka więźniów wzbudziła na terenie Zawiercia ogromną sensację.
Goniec Częstochowski 6.02.1937 r.
O religijności w szkole. Kielce. Wiele instytucji i organizacji społecznych na terenie parafii Kroczyce (olkuskie) uchwaliło rezolucje przeciwko wykonywaniu obowiązków nauczycielskich przez osoby, które by nie odpowiadały zasadom religii. Memoriał podpisany przez licznych parafian kroczyckich miejscowy ks. proboszcz skierował do kurii biskupiej do Kielc.
Goniec Częstochowski 10.02.1937 r.
P. Czesław Kowalski prezydentem Zawiercia. Wczoraj w Zawierciu odbyło się posiedzenie rady miejskiej, na którym dokonano wyboru prezydenta miasta. Klub BBWR wysunął tylko jedną kandydaturę, p. Czesława Kowalskiego, b. starosty zawierciańskiego, obecnego starosty kozienickiego.
Goniec Częstochowski 12.02.1937 r.
Afera w Zawierciu. Aresztowanie lekarza powiatowego. Sosnowiec. W Zawierciu i okolicy od dwóch tygodni mówi się głośno o wykryciu przez władze śledcze wielkiej nowej afery. W związku z ujawnieniem afery aresztowany został przed kilku dniami lekarz powiatowy dr Pilarski oraz kilku Żydów. Aresztowanych osadzono w więzieniu będzińskim. Ze względu na prowadzone dochodzenie szczegóły wspomnianej afery trzymane są w tajemnicy.
Goniec Częstochowski 13.02.1937 r.
W gminie Komorowo i Włodowice w powiecie częstochowskim uruchomiono trzy kopalnie rudy, zatrudniając chwilowo 100 ludzi. Liczba zatrudnionych w najbliższej przyszłości wzrośnie.
Echo, Łódź, 28.02.1937 r.
Informacje wyszukał i przygotował Jerzy A. Maciążek
Dokonano poprawek pisowni według obecnych wzorców, zostawiając bez zmian tylko ciekawe archaizmy, np. „zawiercki” zamiast „zawierciański”.
Poprzednią część wydarzeń z grudnia można przeczytać pod tym adresem: www.dawne-zawiercie.pl/999
Tekst pierwotnie ukazał się na portalu dawne-zawiercie.pl