Aktualności
Strona główna / Aktualności / Baczność – i na lekcję
Baczność – i na lekcję
data dodania: 2011-07-14 12:26:57
– „Każda klasa zobowiązana jest chodzić w pełnym umundurowaniu. Nie ma takiej możliwości, żeby przed klasą, po dzwonku, nie stali w dwuszeregu. Jest jeden uczeń, dowódca klasy, który melduje, jaki jest jej stan, kto jest nieobecny i z jakich przyczyn. Jeśli uczeń klasy mundurowej jest wywoływany do odpowiedzi, a nie jest do niej przygotowany, wstaje i mówi to. Nie ma żadnego owijania w bawełnę i kręcenia” – tak o klasie wojskowej, w której uczy, mówi czynny żołnierz, kapitan Tomasz Wilk z Zespołu Szkół im. prof. Romana Gostkowskiego w Łazach. Grupa o podobnym profilu funkcjonuje także w Zespole Szkół w Pilicy. Czyżby więc w dzisiejszych czasach istniała młodzież, która jest gotowa stać na baczność przed nauczycielem?
Odpowiedź na to pytanie wydaje się pozytywna. Przynajmniej, jeśli chodzi o młodzież uczącą się w Łazach i Pilicy. Tamtejsze szkoły średnie otwarły w ostatnich latach klasy o profilach wojskowym i policyjnym (Łazy) oraz mundurowym (Pilica). Od momentu podjęcia w 2008 r. przez polski rząd decyzji o uzawodowieniu armii i rozpoczęciu przyjmowania w jej szeregi wyłącznie zainteresowanych karierą w strukturach wojskowych, klasy takie stały się szczególnie potrzebne.W naszym powiecie pierwsza powstała w Łazach – w 2008 roku. Następna w Pilicy, rok później. Obie prowadzą byli lub wciąż czynni zawodowo żołnierze, w obu realizowany jest autorski program nauczania. I obie cieszą się sporym zainteresowaniem ze strony uczniów i ich rodziców.
Nie bawimy się w wojsko
– „W naborze w 2008 roku było mniej więcej półtora osoby chętnej na jedno miejsce” – mówi o klasie wojskowej Michał Brzozowski, dyrektor Zespołu Szkół w Łazach. – „W 2009 roku odrzuciliśmy ponad 60 chętnych do nauki w tej klasie. W czerwcu 2010 roku otrzymaliśmy pozwolenie od Starosty zawierciańskiego na utworzenie dodatkowej klasy o profilu mundurowym, a i tak odpadło około 90 osób”. Podobna sytuacja jest w Pilicy, choć – co podkreśla dyrektor tamtejszej placówki, Anna Woźniczko – „Łazy są w o tyle lepszej sytuacji, że jest tam kolej i wiele osób może dojechać pociągiem”. W Zespole Szkół w Pilicy prowadzone jest półtora drugiej i jedna pierwsza klasa mundurowa.W obu szkołach temat klasy o profilu wojskowym traktowany jest poważnie. – „Dzięki poziomowi zajęć obowiązkowych, dodatkowych i pozalekcyjnych udało się pozyskać patronat 6. Brygady Desantowo-Szturmowej w Krakowie, gdzie zresztą uczniowie mają czasem zajęcia z zawodową armią. Nie może być tak, że bawimy się w wojsko – skoro oferujemy klasy wojskowe, to musi to być pełny profesjonalizm” – mówi dyrektor szkoły w Łazach. W Zespole Szkół w Pilicy w ramach przygotowań do otwarcia klasy – jak relacjonuje Anna Woźniczko – „kupiliśmy pięć wiatrówek, kulochwyty, teraz przygotowujemy własną strzelnicę. Szukaliśmy również kadry. Wiadomo bowiem, że jeśli stworzymy klasę wojskową, a jej nauczycielem zostanie wuefista, to będzie to fikcja. Mamy w szkole podpułkownika Marka Ziębę, żołnierza z 32-letnią służbą wojskową i przygotowaniem pedagogicznym”. Pomimo pewnego rodzaju konkurencji w dziedzinie klas wojskowych, obie placówki utrzymują ze sobą dobre kontakty. Co więcej – jak wspomina dyrektor pilickiego zespołu szkół – „przed utworzeniem pierwszego roku klasy mundurowej przy dniu otwartym szkoły, gdy nie mieliśmy jeszcze swoich mundurowych, Łazy »pożyczyły« nam kilku takich uczniów, żeby zachęcić gimnazjalistów”. Mówiąc po wojskowemu: manewr ten się powiódł.Specyfika funkcjonowania klas o profilu wojskowym nie polega jednak tylko na wojskowej kadrze nauczycielskiej czy autorskim programie nauczania. Ważny jest także ubiór i pewnego rodzaju wojskowy dryl. – „Na samym początku – jak mówi Michał Brzozowski – pobiera się miary uczniów, po czym w 6. Batalionie dowodzenia zamawiane są mundury. Mankamentem jest jedynie to, że rodzice muszą sami za taki mundur zapłacić. Odpadają natomiast koszty strojenia się, bo ten mundur ma wytrzymać i rzeczywiście wytrzymuje przez 3 lata. Ponadto eliminuje to formy rywalizacji ubiorem”. A poza tym, co także podkreśla dyrektor z Łaz, „nie można na własną rękę ich zamawiać czy szyć własnoręcznie, bo wtedy to byłaby zabawa w wojsko” – raz jeszcze pada to stwierdzenie.
Za mundurem uczniowie sznurem
Klasy wojskowe, poza uczęszczaniem na zwykłe przedmioty, odbywają także różnego rodzaju niezwykłe zajęcia – od wojskowej musztry poczynając, a na poligonach, obozach i szkoleniu kończąc. – „Przy okazji pierwszego poligonu trochę się obawiałam” – opowiada Anna Woźniczko. – „Dzwoniła mama jednego z uczniów i powiedziała, że telefonował do niej syn znajdujący się na tym poligonie. Mówił drżącym głosem, że jest surowa dyscyplina i nawet za niezapięty guzik czy korzystanie z telefonu trzeba robić pompki. Gdy uczniowie przyjechali z obozu, szłam do tej klasy z obawą, że będą chcieli się wycofać – a to był wrzesień. Oni zapytali tylko, kiedy odbędzie się następny taki wyjazd na poligon”.Szkoła w Łazach – oprócz zajęć na terenie „zaprzyjaźnionej” jednostki w Krakowie – również przeprowadza, około dwóch razy na semestr, specjalne wojskowe ćwiczenia dla uczniów. Bytowanie – bo taką nazwę nosi to szkolenie – „zaczyna się w piątek popołudniu i kończy w niedzielę. Na terenie szkoły zbierają się klasy wojskowe i policyjne i zostają koszarowane. Wykonują w tym czasie zadania zlecone przez kapitana, np. patrolowanie terenu gminy, poszukiwanie zaginionego pozoranta czy też zabezpieczanie obiektu przed ewentualną możliwością napadu z zewnątrz. W czasie bytowania jest pływanie na basenie, ścianka wspinaczkowa i w zasadzie nie ma żadnych rozrywek” – wylicza Michał Brzozowski.Z opisów funkcjonowania klas wojskowych, poligonów i szkoleń, które uczniowie odbywają w ramach nauki szkolnej, albo z konieczności noszenia mundurów, może wyłonić się obraz rygoru bardziej odpowiadającego dorosłym żołnierzom w jednostce wojskowej, niż nastolatkom ze szkoły średniej. Z liczby zgłaszających się każdego roku uczniów oraz – jak mówi dyrektor szkoły w Łazach – „różnych okolic ich pochodzenia (Gliwice, Katowice, Dąbrowa Górnicza, powiat myszkowski), widać, że jest to młodzież, która wie, co może zyskać stosując się do określonych zasad obowiązujących w klasie”. Wtóruje mu ppłk Marek Zięba z Zespołu Szkół w Pilicy, stwierdzając, że „to jest młodzież, która sama zdecydowała o przyjściu do takiej klasy”. Z drugiej jednak strony „każda z osób, które przeszły przeszkolenie wojskowe, wie, ile można od takich młodych ludzi wymagać, więc nie ma przegięć. Ci, którzy się jednak zdecydowali, wiedzieli, że łatwo nie będzie”. I z reguły nie jest. Być może zresztą to właśnie stanowi przyczynę tego, że wszyscy nauczyciele wiedzą, iż w tych klasach uczy się inaczej, a sami uczniowie oprócz nauki szkolnej otrzymują solidne podstawy wychowania.Wymogi dotyczące ćwiczeń i musztry obowiązują młodzież obojga płci – do pewnej granicy według tych samych reguł. Zadziwić natomiast może proporcja owych płci. Mimo iż chłopców, co dość naturalne, jest więcej od dziewcząt, to wcale nie jest to przewaga bardzo znacząca. W placówkach w Łazach i Pilicy tak zwanej płci słabszej fizycznie (choć – jak mówi ppłk Zięba – mocniejszej psychicznie), jest około jedna trzecia. W Łazach, w klasie drugiej, proporcje te są nawet wyrównane. A każda płeć ma swoje atuty. O ile – o czym przekonuje kpt. Tomasz Wilk – „tężyzna fizyczna jest po stronie mężczyzn, o tyle ostatnio na strzelnicy to właśnie dziewczyny były lepsze”.
Już za rok matura...
W związku z tym, że placówka w Łazach jako pierwsza utworzyła klasę o profilu wojskowym, również i z jej murów wyjdą pierwsi tacy absolwenci w powiecie zawierciańskim. Stanie się to za kilka miesięcy – znajdują się oni obecnie w klasie maturalnej. Jeśli chodzi o gwarancję zatrudnienia po tego rodzaju trybie nauczania, to – jak mówi dyrektor Zespołu Szkół im. prof. Gostkowskiego – „czworo najlepszych absolwentów po zdaniu matury ma zapewnione miejsce w 6. Pułku Dowodzenia w Krakowie, będącym częścią 6. Brygady Desantowo-Szturmowej. Oprócz tej czwórki, ponad 10 osób chciałoby również pracować w wojsku, być żołnierzami zawodowymi. Dlatego nawiązaliśmy współpracę z Wojewódzką Komendą Uzupełnień w Będzinie, która organizuje informacyjny cykl szkoleń o uczelniach wojskowych i warunkach przyjęć do nich”.Sami uczniowie są zresztą z reguły zainteresowani pracą mundurową. Jak mówi Ewelina Kotwa z klasy maturalnej z Łaz – „na pewno wybiorę wojsko. Dawno się tym interesowałam, a po trzech latach nauki w klasie wojskowej przekonałam się do tego ostatecznie”. Podobnego zdania jest Łukasz Nowak, który planuje „wybrać się na studia oficerskie. A gdy to nie wyjdzie, spróbuję na szeregowego”. Mundurowi uczniowie pilickiej szkoły są obecnie w drugiej klasie, więc nie posiadają jeszcze zbyt szczegółowych planów na przyszłość. Niemniej, jak mówi Marcin Słomiński, uczeń klasy mundurowej – „myślałem sobie: może mundurówka, może coś dalej w tym kierunku. I stwierdziłem: zaryzykuję”.Oprócz ryzyka związanego z wyborem profilu klasy, który nie przyda się przyszłym maturzystom i kandydującym na studia, niewiele jednak można stracić. Ryzykowne może być natomiast, jak uważają sami uczniowie klas wojskowych, wybieranie się w ich szkolnych mundurach na wagary. – „Od razu są telefony do szkoły” – przyznaje jeden z uczniów. Choć to przecież sprawa co najwyżej trzeciorzędna, bo oczywiście nikt na wagary się nie wybiera. Na pewno natomiast czasami bywa zabawnie. – „Na początku było tak, że kiedy przechodziliśmy koło znajomych spoza klasy, ci żartowali i mówili »baczność!«” – z uśmiechem mówi Łukasz. Na pytanie, czy jeszcze raz wybraliby taką klasę, gdyby mogli, jednoznacznie potakują. – „Dużo nam to dało, ja przyszedłbym jeszcze raz” – mówi Łukasz; „ja też, klasa jest ciekawa”, wtóruje Kinga Miśkiewicz. Poza tym zresztą – jak podsumowuje Ewelina – „to jest też przygoda dla nas, nie sama nauka”. To zdanie podsumowujące ideę klas wojskowych, wypowiedziane przez jedną z jej uczennic, jest właściwie dobrą puentą tego tematu. Taka przygoda rygoru i przestrzegania zasad jest czymś szczególnie wyjątkowym w zestawieniu z mnóstwem coraz gorzej wychowywanych i wychowanych młodych ludzi. W czasie coraz słabszego poszanowania zasad, klasy takie jak te są miejscami, gdzie nie zapomniano znaczenia słowa „porządek”. To już koniec puenty. Można spocząć.
Artykuł archiwalny rozmowa Pawła Kmicika z uczn klasy mundurowej z ZS w Łazach podczas ćwiczeń na poligonie w Błędowie, oraz z młodzieżą z ZS w Pilicy na poligonie w Kostkowicach.
Zawiercianin Wiosna 2011 Nr 1 (7)