Aktualności

Chciałem dobrze, a wyszło jak zawsze

Życie absztyfikanta nie jest łatwe. Musi się starać, zabiegać i kusić. Musi sprawić by było cudownie i miło. Choć liczą się głównie emocje, a konkretami nikt specjalnie sobie głowy nie zaprząta, to dodatkowo powinien  jedynie sprawiać wrażenie wiarygodnego.

Obecny rok to czas podwójnych wyborów, prezydenckich i samorządowych. Jak zwykle z tej okazji należy się spodziewać wysypu politycznych absztyfikantów. Każdy z nich będzie nas kusił i nakłaniał. Emocji będzie więc co niemiara. Chociaż każdy wie, że stawka jest większa niż stołek, to jednak wyborców nie specjalnie interesuje co kryje się za chwytliwymi hasłami i pięknymi uśmiechami. Większe znaczenie ma perfekcyjnie skrojony garnitur, niż dobrze opracowany i realny program wyborczy.

Niestety politycy ubiegający się o nasze poparcie wykorzystują to bezwzględnie. Sposobów jest wiele, jedni zachęcają nas perspektywą drugiej Irlandii, a drudzy straszą nas groźbą pustej lodówki. Festyny wyborcze, jak sama nazwa wskazuje, to imprezy na których są śpiewy i tańce, nierzadko w wykonaniu samych kandydatów. Merytoryczne debaty opierają się o stwierdzenia odwołujące się do zaufania i nadziei oraz dezawuujące stronę przeciwną.

Absztyfikanci wiedzą doskonale, że będą oceniani po tym jak wypadli, a nie co powiedzieli. Uwiedzeni, oddajemy swój głos nie zawsze kierując się przemyślaną decyzją. Stawiamy przy wybranym nazwisku krzyżyk z nadzieją, że podejmujemy dobrą decyzję. Niestety często po pewnym czasie okazuje się, że nasz wybór nie spełnia naszych oczekiwań i znów jest jak zawsze. Warto więc może czasami przedrzeć się przez tony kolorowych ulotek oraz niezliczone ilości plakatów i dokonać oceny w oparciu o merytoryczną wartość kandydata. Oczywiście będzie to nas kosztować niemało wysiłku i czasu. Jestem jednak zdania, że lepiej stracić wiele godzin zanim pójdziemy do urny, niż żyć po wyborach z poczuciem straconych kilku lat.