Aktualności
Strona główna / Aktualności / Ćwiczyć każdy może
Ćwiczyć każdy może
data dodania: 2018-08-27 13:17:40
O Tai Chi z Dorotą Rusin-Czajkowską – nauczycielką Krakowskiej Szkoły Chen Taijiquan, prowadzącą w Zawierciu zajęcia, oraz z jej uczniem Witoldem Bylewskim z Zawiercia, który Tai Chi trenuje od 3 lat, rozmawia Katarzyna Modrzejewska.
K.M.: Jak rozpoczęła się Pani przygoda z Tai Chi?
Dorota Rusin-Czajkowska: Tai Chi zaczęłam ćwiczyć 26 lat temu, był to wynik zafascynowania Kung-Fu. Ćwicząc Tai Chi każdy zostaje sam ze swoimi słabościami i przez to staje się mocnym, zrównoważonym i spójnym człowiekiem. To było to, co zainspirowało mnie do rozpoczęcia treningów 26 lat temu. Teraz jestem nauczycielem i uczę od 17 lat, to moja praca i jestem szczęśliwa, że mogę to robić i proponować innym.
K.M.: Co według Pani stanowi istotę Tai Chi?
D. R.-Cz.: Tai Chi jest tradycyjną chińską sztuką walki, opartą przede wszystkim na pracy z energią. To odróżnia Tai Chi od innych sztuk walki.
Tai Chi silnie łączy się z tradycyjną medycyną chińską, dlatego pracujemy ze wszystkimi aspektami. Pracujemy z ciałem i jego naturalnym prawidłowym ustawieniem oraz nad rozluźnieniem. Drugim elementem jest praca z oddechem, który się wycisza, pogłębia i powraca do swojego naturalnego rytmu. Kolejny aspekt, będący właściwie nadrzędnym, to wyciszenie i uspokojenie. Skoncentrowana praca z ruchem, z oddechem i energią powoduje, że się wyciszamy, uspokajamy, a od tego trzeba zacząć, żeby móc z czymkolwiek pracować. Na to wszystko nałożona jest praca z energią, w trakcie ćwiczeń koncentrujemy się na centrach energetycznych. Tai Chi można potraktować więc jako chińską tradycyjną metodę całościowego rozwoju osobistego, nie tylko sztukę walki.
K.M.: A więc aspekt bojowy jest podczas treningów zachowany?
D. R.-Cz.: Jest zachowany, natomiast jeśli się nie chce, nikt nie musi ćwiczyć konfrontacji i walki. Dla osób, które nie chcą ćwiczyć sztuki walki, jest to wspaniałe urozmaicenie i podniesienie poziomu trudności, bo trzeba nie tylko zrównoważyć siebie, ale również trzymany w ręce przyrząd.
Witold Bylewski: Bardzo fajne jest to, że gdy np. ćwiczę z szablą, mieczem czy halabardą, to nie musi to być konfrontacyjne. Wtedy jest to praca z narzędziem w ręku, gdzie tę część ciała mam obciążoną, muszę wtedy zrównoważyć drugą stronę, użyć siły i tak się poruszać, żeby to wszystko było stabilne, wygodne i zrobione z gracją, a jednocześnie z poczuciem siły.
K.M.: Jakie korzystne zmiany można odczuć ćwicząc Tai Chi?
D. R.-Cz.: W Tai Chi każdy może odnaleźć coś dla siebie. Ktoś potrzebuje spokoju – przyjdzie i odnajdzie spokój, ktoś potrzebuje korekty wad postawy, ma kłopoty z układem ruchu, jest osłabiony, ma bóle kręgosłupa – te dolegliwości będą powoli ustępować. Możemy popracować nad gromadzącym się w nas napięciem spowodowanym sytuacjami stresowymi. Nie chodzi tylko o to, żeby Tai Chi samo w sobie rozluźniało, ale budowało wewnętrzny spokój i dystans wobec problemów. W. B.: Tai Chi daje taką cudowną możliwość, że w pewnym momencie formy stają się tak zaawansowane, że kiedy ćwiczę, to muszę być z tym, co ćwiczę. Więc nie zajmuję się problemami, tylko jestem tu i teraz i robię to, co robię, staram się wykonywać to jak najdokładniej i najpełniej. W pewnym momencie trening się kończy, wracamy do domów, ale mamy ten moment, kiedy nie musieliśmy o tym myśleć. Zmienia się perspektywa i zmienia się sposób spojrzenia. W sytuacjach krytycznych, Dorota też to potwierdzi, jak np. stłuczka samochodowa, ciało nie działa na zasadzie spięcia i generowania urazów, ale gdzieś ta siła raczej przechodzi przez ciało, nie powodując tak dużych szkód, jakie spowodować by mogło przy normalnej napiętej sytuacji. Z czasem wchodzi to w nawyk.
K.M.: Czy każdy może rozpocząć ćwiczenia, bez względu na wiek?
D. R.-Cz.: Tai Chi jest metodą całościowej pracy ze sobą, która jest dla każdego bez względu na wiek i tylko naprawdę duże dolegliwości wykluczają taką możliwość. Tai Chi jest metodą polepszenia zdrowia, gdzie można rozpocząć nawet wtedy, jeśli nigdy się nie ćwiczyło. Na nasze ćwiczenia przychodzą osoby młode oraz w wieku średnim i starsze. Tai Chi jest unikatowe pod tym względem, że każdy może się rozwijać w nim do końca życia. Jest bardzo wiele aktywności, którym wiek średni i starszy jakby odbiera możliwość praktykowania, bo zbyt obciąża, bo zbyt wysiłkowy, a w Tai Chi rozwijamy się bez względu na wiek. Prowadzę zajęcia na Zawierciańskim Uniwersytecie Trzeciego Wieku. Jest tam duża grupa, a panie z UTW to wspaniały przykład, że można wciąż ćwiczyć Tai Chi. Dwie panie z tej grupy mają ponad 80 lat i zaczęły ćwiczyć dwa lata temu. W naszych zajęciach w UTW bierze udział kilkunastoosobowa grupa. Grupa uniwersytecka w tym roku już po raz trzeci wzięła udział w Spartakiadzie Uniwersytetów Trzeciego Wieku w Łazach, prezentując pokaz Tai Chi.
K.M.: Jakie jest zainteresowanie Tai Chi w Zawierciu? Pani dojeżdża do nas z Krakowa?
D. R.-Cz.: Naszą szkołę mamy w Krakowie, natomiast tu jest wspaniały oddział zawierciański. Od czterech lat działa grupa ćwicząca i stopniowo nas przybywa, a mam nadzieję, że coraz więcej osób przyjdzie zobaczyć i skorzystać. Grupa zaawansowana powstała w Zawierciu dzięki zaangażowaniu i zapałowi trzech jej uczestników. Ich fascynacja takimi sztukami walki rozpoczęła się o wiele wcześniej, a poszukiwania nauczyciela, który zechciałby przyjeżdżać do Zawiercia, zakończyły się sukcesem we wrześniu 2009 roku. Wówczas nauczyciele Krakowskiej Szkoły Chen Taijiquan rozpoczęli prowadzenie regularnych treningów w Zawierciu. Obecnie ćwiczy zaawansowana grupa szesnastoosobowa. Nasza szkoła to tradycyjny system, sięgający XVII wieku i posiadający udokumentowaną tradycję w Chinach – system rodu Chen. Oznacza to, że proponujemy sprawdzoną metodę, co daje poczucie bezpieczeństwa. Korzystnie wpływa na zdrowie, wzmacnia, wspiera prawidłowe oddychanie, dodaje energii. Zajęcia odbywają się w każdy czwartek o godzinie 18:00 w Szkole Podstawowej nr 9 w Zawierciu. W okolicach Zawiercia można brać udział w weekendowych seminariach oraz w obozie letnim na terenie ośrodka wypoczynkowego „Orle Gniazdo” w Hucisku.
W. B.: Jeżeli ktoś przyjdzie i złapie tego bakcyla, to przeważnie zostaje. Najgorzej jest przekonać kogoś, żeby spróbował.
Artykuł archiwalny rozmowa Katarzyny Modrzejewskiej z uczniem Witoldem Bylewskim i o Tai Chi z Dorotą Rusin-Czajkowską nauczycielką Krakowskiej Szkoły Chen Taijiquan, prowadzącą w Zawierciu zajęcia.
Zawiercianin 2014 nr 2