czwartek, 19 Wrzesień 2024,
imieniny obchodzą: Konstancja, Leopold

Aktualności

A A A

Strona główna / Aktualności / Czy będą powtarzać maturę z angielskiego w Żeromskim

Czy będą powtarzać maturę z angielskiego w Żeromskim

data dodania: 2009-05-06 17:37:45


Naruszenia przepisów, które mogą spowodować nawet unieważnienie egzaminu, stwierdzili podczas matury z języka angielskiego w szkołach w Zawierciu i Gliwicach wizytatorzy Śląskiego Kuratorium Oświaty.

Poinformował o tym wicekurator Dariusz Wilczak. Decyzję o tym, czy unieważnić maturę, podejmie po analizie przypadków dyrektor Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Jaworznie.

W Gliwicach w niepublicznym zespole szkół prowadzonym przez Stowarzyszenie Animatorów Wszechstronnego Rozwoju Młodzieży dyrektor wbrew przepisom przed rozpoczęciem egzaminu otworzył kopertę z płytami. Tłumaczył, że chciał sprawdzić, czy da się je bez problemu odtworzyć.

W I Liceum Ogólnokształcącym w Zawierciu podczas odtwarzania nagrania z płyty zadzwonił telefon komórkowy jednej z nauczycielek, oddelegowanej do komisji z innej szkoły. Zdenerwowana kobieta nie umiała go wyłączyć, udało się to dopiero po chwili.

Lech Młodziński, dyrektor liceum, potwierdza, że telefon nauczycielki dzwonił w czasie egzaminu i to nie raz, ale kilka. - Nauczycielka tak się zdenerwowała, że nie umiała go wyłączyć. Na szkoleniu informowałem wszystkich członków komisji, że nie wolno wnosić komórek na salę. Nie wiem, dlaczego ta nauczycielka nie zastosowała się do polecenia - mówi Młodziński.

- Nie mam wątpliwości, że doszło tu do naruszenia przepisów. Nauczyciel nie powinien mieć na sali telefonu, to naganny przypadek. Musimy jednak ustalić, czy mogło to mieć wpływ na wynik egzaminu - powiedział dyrektor Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Jaworznie Roman Dziedzic, dodając, że decyzję w sprawie ewentualnego unieważnienia egzaminu podejmie w najbliższych dniach.

Dziedzic podkreślił, że nagranie jest odtwarzane podczas matury dwa razy, a według relacji dyrektora sygnał komórki był słyszalny tylko w pierwszych ławkach, uczniowie siedzący z tyłu go nie słyszeli. - Czekam na wyjaśnienia dyrektora na piśmie - zaznaczył Dziedzic.

W obu przypadkach sprawcy zamieszania muszą się liczyć z surowymi sankcjami. Nauczycielka może zostać ukarana zgodnie z kodeksem pracy, np. upomnieniem lub naganą, może też stanąć przed komisją dyscyplinarną dla nauczycieli. Śląskie Kuratorium Oświaty jeszcze w środę skieruje pismo do jej przełożonego, wnioskując o wyciągnięcie konsekwencji.

Kuratorium wystąpi też do właściciela Stowarzyszenia Animatorów Wszechstronnego Rozwoju Młodzieży i władz Gliwic nadzorujących placówkę. Niewykluczone jest cofnięcie uprawnień do kształcenia. - To poważne i ewidentne naruszenie przepisów. Dziwię się dyrektorowi, że do niego doprowadził, skoro wobec przecieku na egzaminach gimnazjalnych zarówno ministerstwo, jak i kuratorium jeszcze nasiliły informację i uczulały na przestrzeganie prawidłowych procedur - powiedział wicekurator Dariusz Wilczak.

- Takie sytuacje nie powinny mieć miejsca. Najbardziej żal mi młodzieży, bo to ona najbardziej na tym traci. Z rozmów z młodymi ludźmi wiem, że bardziej niż samej matury obawiali się właśnie jakichś nieprawidłowości czy przecieków w swojej szkole - tłumaczył.

Wydawca:

Centrum Inicjatyw Lokalnych
42-400 Zawiercie, ul. Senatorska 14

Pomóż nam rozwijać serwis:
1%

Podaruj 1% podatku
KRS: 0000215720