Aktualności
Strona główna / Aktualności / Kampania obrazkowa
Kampania obrazkowa
data dodania: 2010-11-16 13:37:17
Wybory samorządowe już w najbliższą niedzielę. Miasto od kilkunastu tygodni oblepione jest plakatami kandydatów. Na drzewach i słupach powiewają banery. Widzimy uśmiechy lub stonowane miny bardziej i mniej doświadczonych pretendentów na samorządowe urzędy. A w głowie ciągle kłębią się dwa pytania: Jaki jest poziom merytoryczny tej kampanii? Na kogo zagłosować?
Odpowiedź na pierwsze pytanie jest dość jednoznaczna. Obecna kampania nie jest merytoryczna, a marketingowa. Kandydaci stawiają na rozpoznawalność i w porywie PR-owej mody na bezpośredni kontakt z wyborcą. Jeden z kandydatów osobiście odwiedzał mieszkańców w swoim okręgu, przedstawiając się im oraz wręczając ulotkę wyborczą. Zwłaszcza w weekendy można zaobserwować kandydatów wrzucających wizytówki lub inne materiały do skrzynek pocztowych w domach jednorodzinnych. Nie każdy pewnie miałby tyle zdrowia, by przejść klatki bloków z całego osiedla.
Kandydaci bez zaplecza ludzkiego nieraz sami rozklejają plakaty na mieście – zarówno w dzień, jak i w nocy. Widzimy ich podobizny, które przemieszczają się po ulicach Zawiercia na lawetach. Są tacy, którzy piszą listy do wyborców lub wręczają im różnej wartości prezenty. Ciekawe, ile posiadamy już małych kalendarzyków na przyszły rok i czy załapaliśmy się na darmowy seans w kinie lub ciepłą kawę? Nawet, jak nie patrzymy na plakaty w ramach buntu, nasze uszy dobiegnie dźwięk z megafonu, bo partie sięgają i po tę metodę, by zachęcić do udziału w wyborach i głosowania na oczywiście najlepszych kandydatów. Wszystko w imię marketingu, bo żyjemy przecież w kulturze obrazkowej. Kto się nie promuje, przegrał na starcie i marzenia o mandacie radnego może między bajki włożyć… Są i tacy, którzy już przez lata występują na politycznej scenie i w marketing nie inwestują aż tak bardzo. Niedziela zweryfikuje, czy nie zgubi ich zbyt duża pewność siebie…
Odpowiedź na drugie pytanie będzie dojrzewać nieraz do samej wizyty w obwodowej komisji wyborczej. Dlaczego? Bo marketing to nie wszystko. Wojna podjazdowa w Internecie pomiędzy kandydatami również. Ludzie potrzebują spotkania, rozmowy. Debaty o tym, co ich dotyczy. A w naszym mieście takie inicjatywy są albo niepopularne, albo sami kandydaci boją się wyjścia naprzeciw oczekiwaniom wyborców. Z nielicznymi wyjątkami, które jednak w imię znanego przysłowia, potwierdzają regułę. Kandydatów wielu, perspektywicznego programu na najbliższe lata jakby deficyt. Pozostaje zapytać w duchu stwierdzenia klasyka: czy i tym razem „ciemna masa to kupi?”
Kampania wyborcza powoli dobiega końca. Coś nas jeszcze w niej zaskoczy? Czasu już niewiele. O północy, już w sobotę, rozpoczyna się cisza wyborcza. W przypadku drugiej tury wyborów prezydenckich możliwe są jeszcze dwa tygodnie walki o głosy wyborców. Póki zatem kurz nie opadł jeszcze na polu bitwy, pozostaje wezwać kandydatów do merytorycznego boju. Pomóżcie nam, obywatelom, dokonać roztropnego wyboru!