Aktualności
Strona główna / Aktualności / Komu zawadza Zawada?
Komu zawadza Zawada?
data dodania: 2013-04-03 09:23:17
Na to pytanie powinni sobie odpowiedzieć wszyscy, którzy zechcą się zapoznać z twórczością młodego artysty z Zawiercia, Jakuba Zawady – malarza i graffitera.
Jako piętnastolatek Kuba zaczynał od grafficiarskich „wybryków” – tak je zapewne nazywali właściciele garaży, które wyrywał z blaszanej szarości i przekształcał w rodzaj ulicznych blejtramów, pokrytych wyimaginowanymi formami. Ingerował kolorem w brudną, ponurą przestrzeń – jak większość graficiarzy. Powinien za to dostać piątkę z plastyki, a dostawał mandaty… Nie wypisywał, że ktoś jest „ch…”, albo „k…”. Dzielił się swoją wyobraźnią, wrażliwością kolorystyczną, mocnym, trochę komiksowym konturem. To zresztą odróżnia współczesne graffiti z artystycznymi ambicjami od chamskich bazgrołów, jakie znamy z murów, przejść podziemnych, ścian w klatkach schodowych i windach.
Kuba skończył „kantorówkę” w Dąbrowie Górniczej, jedną z najlepszych plastycznych szkół średnich w województwie śląskim, a może i w kraju. Wie o tym doskonale Andrzej Borkiewicz, bo w mokowskiej galerii „ZAWartE”, której szefuje tylko w ubiegłym roku udało mu się zaprezentować twórczość trzech młodych artystek z tego właśnie „kantorówkowego” klanu: w czerwcu Oli Szlęk (jeszcze się uczy), we wrześniu Klaudyny Gondek (jeszcze studiuje) i w grudniu Katarzyny Iłyszyn (już mgr sztuki).
Miał niejaki problem, aby różnorodną tematycznie twórczość malarską Kuby ułożyć w sensowny scenariusz wystawy. Maluje fantasmagorie w konwencji przypominającej styl Siudmaka, ale też portrety niejako pop-artowe, to wszystko uzupełniają pejzaże, w których czuje się impresjonistyczną grę światłem. Jak to wszystko pozbierać? Na szczęście Kuba w każdym swoim malarskim awatarze zachowuje pewne jednorodne cechy: ma precyzyjną kreskę, śmiało operuje mocnymi barwami i nie boi się na płaskiej fakturze akrylowych płócien dodać swój znak firmowy, grubiej nałożony rodzaj spływającej, gęściejszej farby.
- Artyści zwykle przynoszą do galerii gotowe prace – mówi Andrzej Borkiewicz - ale udało mi się Jakuba namówić do eksperymentu: na dużym ekranie / podkładzie (1,6 na 2,5 metra) w ciągu jednego dnia namalował w galeryjnej sali obraz, skupiający wszystkie dominanty plastyczne jego twórczości. Bijący jasnymi kolorami i wyrazistym konturem portret dziewczyny jest rodzajem malarskiego credo. Zawadza tym, którzy wolą kiczowaty portret. Zawadza tym, którzy chowają się w monochromii. A może wam nie zawadza? Sprawdźcie to – wystawa czynna do 20 kwietnia.