środa, 25 Wrzesień 2024,
imieniny obchodzą: Aurelia, Kleofas

Aktualności

A A A

Strona główna / Aktualności / Musimy dać Polsce solidne podwaliny

Musimy dać Polsce solidne podwaliny

data dodania: 2013-06-05 08:38:29

Wywiad z Markiem Jurkiem, byłym Marszałkiem Sejmu, prezesem Prawicy Rzeczpospolitej, który gościł w Zawierciu z nieoficjalną wizytą.

Jakie są polityczne plany Prawicy Rzeczypospolitej?

Marek Jurek: Najważniejszą akcją, którą prowadzimy w tej chwili, jest obrona edukacji publicznej w Polsce, obrona wychowania i praw rodziny w edukacji. Rząd otwarcie współpracuje z organizacjami homoseksualnymi i przekazuje nauczycielom podręczniki przygotowywane w tym środowisku. Prezydent mówi o wzmocnieniu rodziny i kryzysie demograficznym, a rząd promuje rozwiązania prawne zachęcające do życia bez ślubu, do związków nieformalnych. A przecież wiadomo, że jednym z zasadniczych źródeł kryzysu demograficznego jest malejąca liczba małżeństw i to, że młodzi Polacy zawierają małżeństwa coraz później. Jeśli chcemy przełamać kryzys demograficzny – wspierajmy życie chrześcijańskie. W Polsce są setki tysięcy rodzin nastawionych przede wszystkim na rodzicielstwo i wychowanie. Ale władza wspierając rozstrój moralny wpycha Polskę na równię pochyłą. Trzeba to zmienić jak najszybciej. Temu służy konsolidacja opinii prawicowej i nasza strategiczna współpraca z Prawem i Sprawiedliwością.

Najważniejsza część planów dotyczy zmian moralnych?

M.J.: To rzecz najpilniejsza. Ale równie ważna jest płaszczyzna europejska, gdzie dokonuje się federalizacja Europy i zabór kolejnych suwerennych kompetencji państw narodowych. Dlatego musimy uświadamiać opinię publiczną jak wielką wartością jest dla kraju posiadanie własnej waluty narodowej i dlaczego nie wolno z niej zrezygnować. Ale oczywiście niezbędną podstawą silnego, niepodległego państwa są zasady cywilizacji chrześcijańskiej. A podstawą życia narodu jest rozwój demograficzny – bo im mniej Polaków, tym mniej Polski. Trzeba wygrać wybory, żeby prowadzić tę politykę. Ale po wyborach trzeba podjąć tę politykę – jeśli naprawdę mamy Polskę zmienić.

Prawica Rzeczypospolitej ma pomysł na rodzinę, ale czy ma też pomysł na to, jak z tym pomysłem zaistnieć na scenie politycznej?


M.J.: Przede wszystkim odrzucamy koncepty „zaistnienia” i „sceny politycznej”. Rzeczpospolita to nie scena w teatrze, Polacy to nie widzowie. Jeśli politycy nie uświadomią sobie, że życie narodu się toczy, że istnieje – bo najważniejsze rzeczy dzieją się w rodzinach, w Kościele, w kulturze, w przedsiębiorstwach – i polityka temu wszystkiemu ma służyć, a nie odwrotnie, to nie zmienimy Polski. Polska nie potrzebuje „zaistnieć”, Polska jest – a polityka wcale nie istnieje bardziej od Polski. Właśnie dlatego mamy te problemy, że realne dla nas jest to, o co politycy kłócą się w telewizji, a nie to, co władza zmienia po cichu – na przykład niszcząc wychowanie w szkołach, albo obniżając (tak jak w czasie sprawy Agaty) poziom ochrony życia poczętego w Polsce.

Najważniejsze jest więc poparcie społeczne, nasze poparcie dla dobra wspólnego narodu. My po prostu tej sprawie służymy, chcemy organizować poparcie dla tych spraw. Oczywiście, system władzy to utrudnia, bo aktywna opinia katolicka dla polityków jest zawalidrogą, zmuszając ich do zajmowania się sprawami, które traktują jako przeszkodę w walce o władzę. Najbardziej niezależną działalność polityczną utrudnia nierówność finansowa. Nasza najdroższa kampania kosztowała 200 tysięcy złotych, PO dostanie z budżetu więcej w czasie weekendu Bożego Ciała. Równość praw polega tylko na jednym: my prowadzimy naszą działalność za nasze pieniądze – i oni też prowadzą swoją działalność za nasze pieniądze.

Jest to więc kwestia ograniczeń finansowych, jeśli chodzi o brak możliwości zdobycia większego poparcia?

M.J.: Oczywiście, bo nasze poparcie byłoby znacznie większe, gdybyśmy mogli większą część opinii systematycznie i lepiej informować o naszej działalności, choćby przez reklamę radiową czy działalność biur. Ale oczywiście żadna partia nie może mieć nieograniczonego poparcia, bo musi reprezentować określone poglądy. My chcemy przywrócić poczucie siły Polakom świadomie wyznającym przekonania chrześcijańskie. Chcemy, by wielkie partie musiały brać pod uwagę nasze stanowisko, byśmy nie byli skazani właśnie na rolę kibiców „sceny politycznej”. Ale oczywiście nie jesteśmy i nie możemy być obojętni wobec tego, kto będzie rządził. Dlatego podstawą naszej polityki jest solidarność i strategiczne porozumienie z Prawem i Sprawiedliwością. To PiS walczy o poparcie większości społeczeństwa. My pracujemy nad tym, żeby sprawy cywilizacji chrześcijańskiej miały reprezentację.

Jak Pan ocenia swoją decyzję o rezygnacji z funkcji Marszałka Sejmu z perspektywy lat?

M.J.: Tak, jak wtedy – jako konieczną. Wszyscy mieliśmy obowiązek wspierać postulaty cywilizacji życia w Konstytucji, a przede wszystkim nikt nie miał prawa ich sabotować, gdy otworzyła się szansa ich realizacji. Pamiętajmy – za zmianą Konstytucji głosowało 60% posłów. Dziś – w polityce PO – widzimy jak działa demokracja bez zasad, w której nie ma barier konstytucyjnych uniemożliwiających władzy działanie na szkodę rodziny i wychowania. Wtedy Polska straciła (w bardzo istotnym stopniu przez utrudnianie prac konstytucyjnych ze strony centroprawicy) szansę na rzeczywistą przebudowę państwa, taką jak na Węgrzech. Moja decyzja była znakiem odpowiedzialności, która spoczywa na każdym z nas.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Paweł Kmiecik, Zawiercie 27 maja 2013 r.
 

Wydawca:

Centrum Inicjatyw Lokalnych
42-400 Zawiercie, ul. Senatorska 14

Pomóż nam rozwijać serwis:
1%

Podaruj 1% podatku
KRS: 0000215720