Aktualności
Strona główna / Aktualności / Rybnik na kolanach
Rybnik na kolanach
data dodania: 2014-02-04 12:14:04
Warta Aluron Zawiercie do Rybnika jechała pełna nadziei na dobry mecz w wykonaniu naszej drużyny, a wiedząc jak bardzo zawodnicy są zmotywowani, liczyliśmy na korzystny wynik. Ale tego, co się wydarzyło nikt się nie spodziewał.
Licznie zgromadzona publiczność przecierała oczy ze zdumienia. Po laniu, jakie sprawili nam rybniczanie u siebie przed kilkoma tygodniami, nikt, kto interesuje się siatkówką w Rybniku, nie dopuszczał myśli o przegranej Volleya. A tymczasem...
Pierwszy set rozpoczyna drużyna w składzie: Dariusz Syguła, Łukasz Żłobecki, Damian Zborowski, Mateusz Auguścik, Maciej Janikowski, Bartosz Dzierżanowski i Maciej Szadkowski. Od początku mocno ruszyli gospodarze, szybko uzyskując przewagę (3-7) i zmuszając trenera Alberta Semeniuka do przerwania gry. Publiczność wyluzowana, bęben kibiców gospodarzy w akcji, wszystko gra. Różnica 3-4 punktów utrzymuje się do początku drugiej dziesiątki, kiedy dobrą zagrywką popisuje się Ł. Żłobecki, a B. Dzierżanowski blokiem doprowadza do stanu 11-12. Tym razem szkoleniowiec rybniczan przerywa grę. Po trybunach przebiega lekki szmer niepokoju. Niestety po przerwie Łukasz zagrywa w siatkę, a gospodarze odzyskują kilkupunktową przewagę (na 14-18 kiwa rozgrywający Volleya – publika się cieszy). I wtedy my odzyskujemy równowagę, zmuszając przeciwników do błędów: M. Janikowski kończy przechodzącą piłkę (19-21), zawodnik gospodarzy wpada w siatkę (20-21), rybniczanin atakuje w aut i mamy remis (21-21) – trybuny zaniepokojone. Kiedy D. Zborowski huknął z zagrywki, a rywale odbierają na naszą stronę, z przechodzącej atakuje B.Dzierżanowski. Po chwili znowu Bartek w akcji – kiwką daje nam pierwszą piłkę setową (24-23). Trwa zacięta walka, mamy kolejne setbole, jednak gospodarzom udaje się doganiać wynik. Set kończy z zagrywki Ł. Żłobecki, wygrywamy 29-27, na trybunach niedowierzanie i konsternacja.
W składzie na drugi set nie ma zmian. Do stanu 6-6 równa gra obu zespołów i wtedy się zaczęło. Na dwa punkty odskakujemy po ataku B. Dzierżanowskigo, następnie rywal atakuje w aut, a po chwili rozgrywający Rybnika przekłada ręce nad siatką (13-10). Zagrywka jest w rękach D. Zborowskigo, a to oznacza kłopoty dla gospodarzy. Znowu bardzo aktywny B. Dzierżanowski – tym razem blokiem zdobywa 14 oczko (pierwszy czas dla gospodarzy), a w kolejnej akcji znowu rywal przekłada ręce. Kiedy tablica wskazuje wynik 15-11 na zagrywkę wędruje M. Janikowski i przy jego dobrych serwach zdobywamy kolejno 6 punktów: blok D. Syguły i B. Dzierżanowskiego (16), z przechodzącej B. Dzierżanowski (17), cztery kolejne błędy w atakach rywali (18, 19, 20, 21). Set zakończyła zagrywka w siatkę zawodnika gospodarzy. Wygraliśmy 25-15. Kibice w szoku.
Trzeci set, podobnie jak pierwszy, zakończyła zażarta walka w końcówce. Trener Semeniuk po raz trzeci rozpoczął grę takim samym składem zawodników. Rozpoczyna w polu zagrywki D. Syguła, dwa pierwsze punkty zdobywamy blokami – D. Zborowski i Ł. Żłobecki i znowu Łukasz tym razem do spółki z M. Auguścikiem. 3-0 jest po ataku rywala w aut, 4 i 5 punkt zdobywa Ł. Żłobecki (pojedynczy blok i atak ze środka). Chwila zadyszki, rywale dochodzą nas na 5-4 i trener Semeniuk bierze czas. Do stanu 14-14 gra toczy się na remis, M. Auguścik atakiem daje nam 15 punkt, a na boisku za D. Sygułę pojawia się Jędrzej Brożyniak. Znowu przy zagrywkach M. Janikowskiego rywale popełniają błędy, tym razem dwa i jest 17-14. Ł. Żłobeckiego zmienił Michał Kaczmarek, a J. Brożyniak zaliczył swoją firmową akcję, atakując skutecznie z drugiej piłki. Wszystko wyglądało dobrze, ale jak to w siatkówce przy wyraźnym prowadzeniu bywa, drobne rozluźnienie i brak należytej koncentracji przynoszą kłopoty. Niestety dla nas, tak się stało. Gra się posypała, Volley doprowadza do remisu 20-20 i zdobywa kolejne punkty (w międzyczasie zmiana naszych rozgrywających). Pierwszą piłkę setową gospodarze mają przy stanie 21-24 (publika zaczyna wierzyć), bronimy, a zagrywać będzie D. Zborowski. Zimna krew, skupienie i precyzja w zagrywce Damiana (cały czas rywale mają setbola), pozwalają drużynie doprowadzić do remisu 24-24. Tym razem to my gonimy wynik i to aż do remisu po 28. Wtedy świetny blok Ł. Żłobeckiego i D. Zborowskiego daje nam 29 punkt oraz pierwszego i jedynego meczbola. Po długiej, wygranej akcji zdobywamy 30 oczko (obroniliśmy 8 piłek setowych) i wygrywamy mecz 3:0.
Publiczność szaleje z radości – to znaczy czterech obecnych w rybnickiej hali kibiców Aluron Warty.
Drużyna rozegrała bardzo dobre spotkanie. Wyłączając drugiego seta, kiedy to rozjechaliśmy gospodarzy, walka była bardzo zacięta. Rybniczanie popełnili masę błędów własnych (ataki w siatkę i aut, zepsute zagrywki), a my skrupulatnie to wykorzystaliśmy.
Zwycięzców się nie sądzi, zwłaszcza że drużyna grała bardzo dobrze, ale nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej i dlatego trener Albert Semeniuk na gorąco, tuż po meczu komentował dobre i złe strony naszej gry.
Nie sposób nie dostrzec analogii do pierwszego meczu w Rybniku. Wtedy po przegranym w końcówce pierwszym secie, to my przegraliśmy gładko drugą partię (chociaż nie tak wyraźnie jak dzisiaj rywale) i podjęliśmy walkę w secie trzecim.
Również niepotrzebnie kilkoma dziwnymi decyzjami zaistnieli sędziowie, wprowadzając irytację pod siatką i na ławce trenerskiej (żółta kartka dla naszego trenera). Podobnie było w pierwszym meczu, kiedy sędzina dopiero ucząca się fachu wprowadziła sporo zamętu w grze. Swoją drogą wystawienie nowicjuszki do prowadzenia meczu pomiędzy pierwszą i drugą drużyną drugiej ligi to delikatnie mówiąc dziwna decyzja.
Podobnie do naszej niemocy sprzed kilku tygodni, swoją bezsilność tym razem okazywali gospodarze. Ich skwaszone miny i bezradne gesty mówiły wszystko. Słodka zemsta, aż miło było patrzeć.
TS VOLLEY RYBNIK – ALURON WARTA ZAWIERCIE 0 : 3 (27-29, 15-25, 28-30)
Dzięki tej wygranej, umocniliśmy się na prowadzeniu w tabeli. Co prawda Rybniczanie rozegrali jedno spotkanie mniej, ale to my wygraliśmy z nimi mecz za 6 punktów.
Już 8 lutego kolejne wielkie emocje. Grać będziemy z TKKF Czarni Katowice, mając nadzieję na udany rewanż za poprzedni, przegrany u siebie mecz.
Szanowni Państwo, Kibice Aluron Warty, zapraszamy na mecz.
Autor: Mirosław Bzdęga
Foto: Paweł Guzik