Aktualności
Strona główna / Aktualności / Semper in muneris (zawsze na służbie)
Semper in muneris (zawsze na służbie)
data dodania: 2010-07-13 13:47:07
– ,,Podtrzymujemy historię straży pożarnej w Pilicy. Pierwsze zapisy o pożarach, jakie udało mi się znaleźć, pochodzą z 1459 roku. Natomiast w 1731 r. dziedziczka Maria Józefa z Wesslów Sobieska zorganizowała coś na kształt straży pożarnej: dwóch strażaków angażowano do przeprowadzania regularnej kontroli kominów – mówi Szymon Kot. – Potem przez Pilicę przetoczyło się kilka olbrzymich pożarów, w których niejednokrotnie ucierpiała cała miejscowość. Straż pożarną organizowano od 1902 roku, a gubernator zatwierdził jej sztandar (który posiadamy do dziś) 4 lata później. Jesteśmy najprawdopodobniej najstarszą OSP w powiecie zawierciańskim”.Własną historię posiada też każdy ze strażaków. Szymon Kot: „Strażakiem został mój brat. Przed zawodami pożarniczymi na boisku sportowym mierzyłem im czas podczas ćwiczeń bojowych i… wciągnęło mnie to”. Agnieszka Rzadkiewicz: „W 2006 roku brat namówił mnie do wystartowania w zawodach. Spodobało mi się i tak zostałam w OSP”. Kamil Rzadkiewicz: „Od małego ciągnęło mnie do straży, przyglądałem się ćwiczeniom strażaków pod remizą. Gdy tylko była możliwość, zapisałem się do OSP”. Szymon Kot: „Rzadkiewicze to mają genetycznie – dwóch braci i siostra! A ich tata był strażakiem zawodowym”.Cała załoga OSP Pilica liczy 41 członków czynnych, 10 członków honorowych, 13 członkiń Kobiecej Drużyny Pożarniczej, 5 członków Młodzieżowej Drużyny Pożarniczej. Około 15 członków udziela się stale w akcjach ratowniczo-gaśniczych.Warto też wspomnieć, że obecny komendant Państwowej Straży Pożarnej w Zawierciu, mł. bryg. mgr inż. Marek Fiutak, wywodzi się z OSP Pilica, podobnie jak jego poprzednik, st. bryg. mgr inż. Czesław Błażkiewicz.
Spotkanie przy czerwonych wozach
Spotykamy się w ciepłe sobotnie popołudnie. Na szczęście żaden alarm nie przeszkadza nam w rozmowie. Ale o dreszcz emocji oraz, co najważniejsze, o pomyślność w akcjach muszę zapytać.Szymon Kot wyjaśnia: „Najczęściej jesteśmy wzywani do takich zdarzeń, jak pożary (przeważnie wiosenne pożary traw) czy też miejscowe zagrożenia, na przykład gałęzie lub drzewa złamane podczas burzy lub śnieżycy. Od momentu założenia strony internetowej jest prowadzona statystyka wyjazdów. Na szczęście pożary domów czy mienia są marginalne. Fałszywe alarmy zdarzają się rzadko; przez 3 lata były to 2, 3 wyjazdy. Udział w uroczystościach kościelnych, świętach państwowych oraz na pokazach, odwiedziny u przedszkolaków i pokazywanie wyposażenia strażackiego, udział w Dniu Otwartym naszego liceum – to natomiast przyjemniejsza część zadań.O konieczności wyjazdu nie jesteśmy powiadamiani telefonicznie. Ktoś dzwoniąc pod numer 998 jest łączony z Powiatowym Centrum Kierowania w Zawierciu w Jednostce Ratowniczo-Gaśniczej. Dyspozytor z PSK powiadamia nas włączając zdalnie syrenę. W Pilicy słychać syrenę i dodatkowo do każdego z nas wysyłany jest SMS. W ciągu 2-3 minut pod remizą jest już grupka strażaków. Jeden z nas (najczęściej Dowódca Sekcji) dzwoni na PSK, dowiadując się o typie akcji i miejscu, w jakie mamy się udać. Reszta szybko się przebiera, obsada wskakuje do wozu (lub obu wozów, jeśli jest taka konieczność) i udaje się na miejsce zdarzenia”. Agnieszka Rzadkiewicz, która jest w straży już od kilku lat, mówi, że najbardziej utkwiły jej w pamięci wydarzenia na Krępie w 2009 roku. – „Podczas tego pożaru wiele można się było nauczyć i sprawdzić w trudnych warunkach, a także zobaczyć, jak wielkim zagrożeniem jest pożar. Nigdy nie wiadomo, jak taki pożar może się dalej rozwinąć” – opowiada.Widziałam wielkie czerwone wozy i wyposażenie; miałam nawet ochotę przymierzyć prawdziwe strażackie ubranie. Bo przecież od strony formalno-prawnej członkiem straży może zostać każdy, kto ukończył 18 lat. A kobieta-strażak? Dlaczego nie? OSP Pilica ma w swoich szeregach druhny wyjeżdżające na akcje.
– „Jedna z naszych druhen, której dwaj bracia i chłopak są strażakami, od dawna chciała jeździć z nami. Po rozmowach z Państwową Strażą Pożarną w Zawierciu okazało się, że jeśli zrobi badania i kurs, może jeździć na akcje. W jej ślady poszły jeszcze cztery inne druhny. W tej chwili nasza druhna prekursorka jest obecna na ponad połowie akcji. Każdy z nas wie, że można na nią liczyć” – twierdzą zgodnie panowie.Wiek również nie stoi na przeszkodzie, gdy już jako nastolatek chce się pomagać innym. Opiekunem Młodzieżowej Drużyny Pożarniczej jest druh Kamil Rzadkiewicz. Mówi on: „Chcemy, aby MDP wystartowała na Zawodach Sportowo-Pożarniczych już w tym roku. Członkowie MDP pomagają również przy pracach w remizie: myją samochody, porządkują garaże i schowki”.
Zasoby i braki
„Stan posiadania” OSP Pilica przedstawia Szymon Kot: „Jesteśmy dobrze wyposażoną jednostką zarówno na tle gminy, jak i powiatu. Posiadamy lekki samochód ratownictwa techniczno-medycznego Volkswagen LT 46 GLBM 0,4/0,6 oraz ciężki samochód gaśniczy Jelcz GCBA 6/32. Volkswagen jest wyposażony w nożyco-rozpieracze do ratownictwa technicznego i drogowego oraz pełen zestaw OSP R1 (torba, szyny Kramera, nosze typu deska). Dodatkowo na VW są trzy aparaty powietrzne do np. pracy w zadymieniu. W gminie Pilica tylko 10 druhów-ochotników z OSP Pilica posiada kurs AODO (aparatów ochrony dróg oddechowych) oraz kurs ratownictwa technicznego. Jelcz jest typowym samochodem gaśniczym, również wyposażonym w torbę OSP R1, również posiada nożyco-rozpieracze, pompę szlamową i pływającą. Oba auta wyposażone są w agregaty prądotwórcze i maszty oświetleniowe.Samochód VW jest autem nowy, zakupiła go Gmina w 2005 r. Jest to jedyny w gminie samochód przystosowany do ratownictwa technicznego i drogowego. Natomiast jelcz przeszedł w tym roku solidny remont. Wiemy, że posłuży jeszcze kilka lat. Jest autem sprawdzonym w wielu trudnych akcjach. Pewnie z czasem nadejdzie konieczność wymiany na nowy wóz, ale trudno będzie się nam z nim pożegnać”.Dopiero za 2-3 lata ma zostać dokończona budowa remizy. Powstanie tam także sala pamięci, gdzie strażacy będą mogli udostępniać pamiątki, którymi dysponują. – „Nasze największe marzenie to w tej chwili posiadania remizy z prawdziwego zdarzenia, z aneksem kuchennym, łazienką. Tak, aby po powrocie z akcji można było usiąść, odpocząć, zjeść coś i móc spokojnie porozmawiać. W tej chwili dysponujemy dwoma boksami garażowymi i pomieszczeniami gospodarczymi nad nimi” – mówi pan Szymon.Do tej pory udało się „umeblować” garaż skromnymi szafkami, aby każdy miał własne miejsce na najpotrzebniejsze rzeczy. We własnym zakresie opracowano również tarczę z godłem Pilicy jako naszywkę na ubranie specjalne i koszarowe. Każdy ze strażaków posiada teraz taką tarczę i naszywkę z imieniem i nazwiskiem. Postarali się o to we własnym zakresie, aby zbytnio nie obciążać skromnego budżetu.Słysząc o problemach i marzeniach, pytam o wsparcie i pomoc lokalnej społeczności. – „Zawsze możemy liczyć na pomoc Urzędu Miasta i Gminy, na przykład w przypadku zakupów sprzętu do remizy. Jedna z aptek w Pilicy regularnie pomaga nam w uzupełnieniu torby do ratownictwa medycznego, a sklep komputerowy z Pilicy sponsoruje nam domenę internetową. Jeden z druhów utrzymuje serwer, na którym znajduje się nasza strona. Kolejny druh stworzył dla nas system powiadamiania o załączeniu syreny poprzez SMS-y” – informują mnie strażacy.
Zgrana paczka
To bardzo ważne, gdy praca, którą wykonujemy, stanowi pozytywną część życia. Ci ludzie są tego najlepszym dowodem. Pomagają innym, a przy tym ufają sobie i mogą na sobie polegać.Jak na prawdziwych strażaków przystało, są też wysportowani. – „Wielokrotnie udawało nam się stawać na podium w Miejsko-Gminnych Zawodach Sportowo-Pożarniczych. W 2002 r. pierwsze miejsce zajęła MDP w grupie dziewcząt. W 2004 r. drużyna męska drugie miejsce, drużyna kobieca pierwsze miejsce zarówno w zawodach gminnych, jak i powiatowych. W 2006 r. drużyna męska również stanęła na drugim stopniu podium, a jeden z naszych druhów wystartował w konkursie III Wojewódzki Przełaj Rowerowy Policjantów i Służb Mundurowych w Hutkach-Kankach – przywożąc brązowy medal” – z dumą opowiada Szymon Kot. Bardzo ważnym osiągnięciem było reprezentowanie powiatu zawierciańskiego na I Wojewódzkich Mistrzostwach Ratowników Medycznych OSP i PSP jednostek z województwa śląskiego, organizowanych przez Komendę Wojewódzką PSP w Katowicach w 2008 r. Piliczanie zdobyli tam piąte miejsce!
Będzie się działo?
Na pewno jeszcze nie raz usłyszymy o akcjach ratowniczych i pomocy, którą niesie dzielna drużyna z Pilicy. Tym bardziej, że mają oni ambitne plany na przyszłość.Pan Szymon chce dopracować kronikę oraz książkę o historii ochotników z Pilicy, a pan Kamil ma w planach założenie zespołu wokalno-instrumentalnego, który współpracowałby z OSP. Na szczęście nikt nie planuje zakończyć przygody ze strażą. Bo bycie strażakiem niewątpliwie daje satysfakcję. – „Czujemy się prawdziwymi strażakami, oczywiście z powołania a nie z zawodu” – mówią zgodnie moi rozmówcy.Poczucie bezpieczeństwa i świadomość tego, że w razie zagrożenia będziemy mieć przy sobie kogoś, kto nam pomoże – to kwestie najważniejsze. Warto więc się zastanowić, czy potrafimy dostrzec poświęcenie innych i okazać im wdzięczność, albo – co najpiękniejsze – samemu wyciągnąć pomocną dłoń.
Atykuł archiwalny rozmowa Eweliny Bednarz z uczestnikami SEMPER IN MUNERSIS (zawsze na służbie).
Zawiercianin Nr 1 (3) wiosna 2020