Aktualności
Strona główna / Aktualności / W tej HISTORII tkwi pasja - rozmowa z Marcinem Bergierem
W tej HISTORII tkwi pasja - rozmowa z Marcinem Bergierem
data dodania: 2017-11-01 16:54:24
Tym szlakiem niewątpliwie zmierzać powinni nauczyciele. W ich profesji pożądane są pasja, chęć i umiejętność dzielenia się z innymi wiedzą oraz doświadczeniem, a nawet powołanie. Jednak w jak wielu wychowawcach i pedagogach dostrzegamy dziś powołanie do pełnienia tego zawodu? A może to tylko archetyp – wzorzec, w który chcemy wierzyć, choć często na próżno szukać go w najbliższym otoczeniu?
Marcin Bergier – nauczyciel historii i wychowawca młodzieży II Liceum Ogólnokształcącego im. Heleny Malczewskiej w Zawierciu, jest społecznym opiekunem żydowskich cmentarzy w Kromołowie oraz Zawierciu. Droga, którą obrał w życiu obfituje w prospołeczne działania, stara się podtrzymywać i krzewić wśród młodych ludzi pamięć historyczną z okresu II wojny światowej oraz przybliżać im zagadnienia z zakresu wielokulturowości.
Jego przekonania tożsame są z ideami Centrum Inicjatyw Lokalnych w Zawierciu – organizacji związanej z ochroną historii oraz przeciwdziałającej wykluczeniu społecznemu. Pragnąc przedstawić szerszemu gronu sylwetkę oraz działania zawierciańskiego historyka, Centrum Inicjatyw Lokalnych zgłosiło jego kandydaturę do XI Edycji Nagrody im. Ireny Sendlerowej „Za naprawianie świata”. Ta heroiczna działaczka okresu II wojny światowej uratowała przed Zagładą tysiące żydowskich dzieci. Jest przykładem do naśladowania, a drogą, którą wytyczyła podąża w swych działaniach Marcin Bergier. Spośród kilkudziesięciu nominacji z całej Polski, znalazł się w gronie 11 wyróżnionych, których dokonania zostały docenione. O upamiętnianiu historii, byciu wychowawcą oraz wrażeniach z gali rozdania nagród w rozmowie z Marcinem Bergierem.
Na czym polega idea upamiętniania historii skupiona wokół społeczności żydowskiej, żyjącej w okresie II wojny światowej w naszym regionie i jakie działania obejmuje?
Zawiercie było kiedyś miejscem wielokulturowym, trochę magicznym. Dziś już niewiele z tego pozostało. Odkrywanie tego śladu różnorodności etnicznej chyba najłatwiej zacząć od cmentarzy. Jeśli nie ma już tych, którzy mogliby o tym mówić, te kamienie są świadkiem minionych czasów. W Zawierciu były cztery cmentarze różnych wyznań. Żydzi byli znaczącą grupą w naszym mieście, stanowili około 20 % mieszkańców. Nie tylko przez swoją liczebność, ale także przez jej wkład w rozwój gospodarczy, kulturalny i społeczny. Dziś tych ludzi już nie ma. Naszym obowiązkiem jest zachowanie pamięci o nich i przekazanie jej kolejnym pokoleniom. Opieka nad cmentarzami jest jednym z takich działań. Przy tej okazji spotykam ludzi, którzy mają tutaj swoje korzenie. To dla mnie bardzo ciekawe doświadczenie. Przyjeżdża drugie i trzecie pokolenie zawiercian. Są wśród nich profesorowie, artyści, rabini i ludzie bardzo religijni i także tacy, którzy się tak nie określają, najczęściej zwykli ludzie. Szukają, pytają o ślady przodków. Staram się im pomóc, szukam w archiwach dokumentów, przeglądam opracowania. Dokumentuję tę tematykę zbierając stare fotografie, listy, relacje, dokumenty. Nie jest tych źródeł wiele, ale każde z nich jest częścią układanki.
Co roku w dniu Wszystkich Świętych otwieram cmentarz żydowski w Zawierciu. Razem z harcerzami i uczniami II LO im. H. Malczewskiej przeprowadzamy kwestę na rzecz cmentarza. W tym dniu wielu zawiercian odwiedza cmentarz, zapala znicze, zwłaszcza przy zbiorowej mogile z czasów likwidacji getta w 1943 r., modli się. To ważne, bo zachowanie pamięci buduje wspólnotę, tę lokalną przede wszystkim, ale też międzypokoleniową. Młodzi ludzie, którzy w tym dniu w roli przewodników oprowadzają zwiedzających, rozmawiają ze starszymi, którzy albo sami pamiętają jeszcze żydowskich sąsiadów, albo znają ich z opowieści swoich rodziców. Dla młodych taka zamiana ról jest czymś innym, nowym.
Udało się wymienić bramę wejściową kilka lat temu, na bieżąco prowadzone są prace porządkowe.
Jest Pan historykiem oraz wychowawcą – jakie wartości pragnie Pan przekazać młodym ludziom?
Przede wszystkim szacunek do drugiego człowieka. To wartość uniwersalna i priorytetowa. Z tego wszystko wypływa. To podstawa dialogu i zrozumienia. Przez rozmowę można starać się zrozumieć drugiego, ale zawsze trzeba pamiętać o swojej tożsamości, o tym, kim i skąd się jest. Nie jest to oczywiście proste, ale czy jest inna droga? Ja takiej nie widzę. Więc warto próbować. Staram się też zaszczepić młodym ludziom chęć odkrywania, szukania, samodzielnego, krytycznego myślenia, a nie powtarzania utartych komunałów.
27 października bieżącego roku odbyła się w Warszawie gala XI Edycji Nagrody im. Ireny Sendlerowej „Za naprawianie świata”. Znalazł się Pan w gronie 11 laureatów wyróżnionych przez kapitułę konkursową. Jakie odczucia towarzyszą Panu w związku z otrzymanym wyróżnieniem?
To dla mnie wielkie wyróżnienie, chyba największe w dotychczasowej pracy zawodowej. Bardzo się cieszę i dziękuję wszystkim, którzy się do tego przyczynili. Na pewno będzie to motywować mnie do dalszych działań, pomoże pokonać trudności, czasem własne słabości, zwątpienie. Teraz wiem, że warto i trzeba zmieniać świat, nawet jeśli na efekty trzeba poczekać. Może ułatwi kontakty z innymi ludźmi, czy instytucjami. Jest to w końcu wielka odpowiedzialność i zobowiązanie, którym będę starał się sprostać.