Aktualności
Strona główna / Aktualności / Wiejska Wall Street
Wiejska Wall Street
data dodania: 2010-11-03 08:28:02
Zdaniem Rafała Krupy, te kilka lat naszej obecności w Unii Europejskiej było dla polskiej wsi prawdziwym cywilizacyjnym skokiem. Niebywałym postępem w sferze technicznej, lecz przede wszystkim mentalnej. Rafał, zresztą, jest tego doskonałym przykładem.
Ma trzydzieści trzy lata i jasny cel robienia kariery w miejscu swego pochodzenia. Nie tam, gdzie wielkie osiedla, przedstawicielstwa światowych koncernów, znani z telewizji przechodnie, a tam, gdzie zagrody, uprawne pola, przydrożne kapliczki i strażackie remizy.
Jakie perspektywy czekają ekonomistę w złożonej z osiemnastu wsi, liczącej cztery i pół tysiąca mieszkańców gminie (tak właśnie są usytuowane u zbiegu województw śląskiego, małopolskiego i świętokrzyskiego Szczekociny)?
Ano przy łucie szczęścia może co najwyżej zaczepić się w spółdzielczym banku.
Już jako dziewiętnastolatek znalazł w nim swoje miejsce: – Przez trzy lata uczyłem się obsługi klientów i zdobywałem ich zaufanie. Miałem do czynienia z osobami niezorientowanymi w bankowych procedurach. Wyjaśniałem, tłumaczyłem, pomagałem im od chwili pojawienia się przed okienkiem do uzyskania usługi. To była znakomita praktyka.
Tym umiarkowanie wyrachowanym podejściem niewątpliwie umacniał swoją pozycję i społeczne uznanie. W powiatowy świat poszła szeptana informacja, że z pewnymi problemami najlepiej zwracać się do Krupy.
W 1999 roku znalazł zatrudnienie w Piekarni Wiejskiej w Wilkowie (gmina Irządze – jedenaście sołectw, niespełna trzy tysiące mieszkańców), którą do dzisiaj w kwestiach biznesowo-księgowych zarządza. Rok później związał się z firmą swojej przyszłej żony, gdzie rozwinął specjalistyczne usługi.
***
Okres integrowania się Polski z europejską wspólnotą także przed nim otworzył nowe horyzonty. Przedakcesyjny strumień unijnych pieniędzy zapraszał do czerpania ze swoich zasobów, ale na wsiach niewielu wiedziało jak to się robi. W ramach programu SAPARD pisał ludziom wnioski na zakup maszyn i urządzeń, na rozbudowę gospodarczych obiektów. Instruował rolników, jak odliczać VAT, jak najskuteczniej starać się o finansowanie inwestycyjnych zamierzeń: - Podstawą orientacji w szczegółowych zagadnieniach był dla mnie Internet, który wówczas stanowił jeszcze tajemne źródło tajemnej wiedzy.
Droga przez spółdzielczy bank, wiejską piekarnię, bankowe pośrednictwo wiodła do zinstytucjonalizowania nabytych doświadczeń. Pięć lat temu założyli z żoną Śląską Grupę Finansowo-Usługową. Rolnikom, małym i średnim firmom doradzają jak zdobywać unijne fundusze, pomagają w uzyskaniu kredytów, w prowadzeniu działalności gospodarczej i księgowości: - To bardzo kompleksowe usługi, nie tylko wysłuchanie życzeń i odebranie podpisu na formularzu. Rozmawiając z interesantem usiłuję poznać jego perspektywiczne cele, dostosować konkretną potrzebę do ram wyznaczonych unijnymi programami. Często polega to na tworzeniu całościowego biznesplanu. Mój telefon komórkowy nie jest dla klientów zastrzeżony. Sprawę mogą konsultować o każdej porze.
Robi wszystko, by spełnić oczekiwania i rzeczy doprowadzić do szczęśliwego finału: - Od połowy poprzedniego do połowy tego roku światowy kryzys był w finansach szczególnie odczuwalny. Zdarzało się, że musiałem obskoczyć kilka banków i dopiero w trzecim lub czwartym załatwiałem klientowi kredyt. Nigdy przedwcześnie nie rezygnowałem, choć moi zleceniodawcy niekiedy czekali na pieniądze kilka miesięcy.
We wszystkich jej punktach obowiązują współczesne, europejskie standardy obsługi. Eleganckie wnętrze, wygodny fotel, uprzejmy i cierpliwy pracownik to dzisiaj oczywista oczywistość, ale nie na transakcjach w biurowym zaciszu polega ta robota. Trzeba przede wszystkim docierać do chałup, gadać z ludźmi na ich terytorium, dawać im poczucie swobody i gwarancję dyskrecji. Rozległa oferta firmy jest w tym niezwykle pomocna: - Na wsiach branie kredytu wciąż jeszcze traktowane jest za coś wstydliwego, przejaw niezaradności, symptom znajdowania się w nieciekawej sytuacji. Kiedy ruszam do zainteresowanego, jego sąsiedzi nie wiedzą czego ode mnie potrzebuje. Klientom oferuję wiele produktów bankowych, służących szybkiemu rozwojowi firmy, czy gospodarstwa. Coraz rzadziej potrzebny jestem wyłącznie jako lekarstwo na finansowe kłopoty.
Kupiony z unijnych pieniędzy, terenowy mitsubishi Rafała przez dwa lata zrobił ponad sto tysięcy kilometrów. Dwa i pół raza okrążył wzdłuż równika kulę ziemską.
Coraz mniej skrępowanych
***
Maciej Pawłowski
Przedruk z www.witrynawiejska.pl