poniedziałek, 25 Listopad 2024,
imieniny obchodzą: Katarzyna, Klemens

Aktualności

A A A

Strona główna / Aktualności / Wokalni wysłannicy niebios

Wokalni wysłannicy niebios

data dodania: 2010-07-19 08:46:57

Z Karolem Hadrychem z Poręby, liderem grupy Liberi Deus, o muzyce, wierzei pasji rozmawia Joanna Walczak.

Są młodzi, pełni pomysłów, charyzmatyczni. Promując muzykę chrześcijańską, otwarcie mówią o miłości do Boga, którą pragną zarazić słuchaczy. Jako lokalny zespół, w ciągu niespełna czterech lat działalności osiągnęli bardzo wiele. Stale się rozwijają, nagrywają płyty, biorą udział w licznych festiwalach, zdobywają nagrody. Z Karolem Hadrychem z Poręby, liderem grupy Liberi Deus, o muzyce, wierze i pasji rozmawia Joanna Walczak.

J.W.: Jakie były początki zespołu i skąd pomysł na muzykę chrześcijańską, która jest raczej mało popularna wśród młodzieży?

K.H.: Pomysł zespołu narodził się w 2006 roku. Jego członkowie wcześniej wykonywali tego rodzaju muzykę jako zespół oazowy przy parafii Św. Józefa w Porębie. Gdy czas oazy się skończył i nasz wiek nie pozwalał, by występować w oazie, postanowiliśmy założyć grupę propagującą muzykę chrześcijańską. Od trzech lat – myślę, że z coraz lepszym skutkiem – udaje się nam popularyzować tego typu muzykę w kościołach stale rosnącej liczby miejscowości województwa.
Tworzona przez nas muzyka skierowana jest na pewno do określonej grupy słuchaczy. Najlepiej przyjmuje się w kościołach, gdzie słuchają nas wszystkie grupy pokoleniowe, od dzieci po osoby starsze. Aczkolwiek mamy też za sobą występy w Domach Kultury czy bibliotekach, gdzie prezentowaliśmy autorskie kompozycje oraz kolędy i pastorałki. Odbiorcami była również młodzież, która ciepło nas przyjmowała. Myślę, że gdy zaczynamy grać koncert, wówczas ludzie przekonują się, że tego typu muzyka może być wykonywana na dobrym poziomie.  Wymyśliliśmy ją wspólnie, posługując się słownikiem łacińsko-polskim. Liberi Deus tłumaczymy jako „wolni poprzez miłość bożą”, choć nie jest to całkiem poprawna forma gramatyczna języka łacińskiego. Została przez nas zmieniona, aby lepiej brzmiała. Nazwa się przyjęła. Myślę, że jest coraz bardziej rozpoznawalna.

J.W.: Opowiedz nieco o poszczególnych członkach zespołu. Zapewne każdy z nich ma swój wkład w tworzoną muzykę.

K.H.: W skład zespołu wchodzi osiem osób, w tym 6 wokalistek. Poczynając od najmłodszych osób, jest to Monika Dworak – uczennica Liceum im. Heleny Malczewskiej w Zawierciu. Występowała wcześniej u nas w gimnazjum na akademiach szkolnych, różnego typu przeglądach i w zespole wokalno-tanecznym, który prowadziłem przy Miejskim Ośrodku Kultury w Porębie.Kolejną wokalistką jest Martyna Wąż, która śpiewa, interesuje się dziennikarstwem, zajmuje się również teatrem i aktorstwem. Przygodę ze śpiewaniem rozpoczynała również w gimnazjum. Agnieszka Sobieraj, Asia i Kasia Mazur to studentki fizjoterapii AWF-u w Katowicach, które śpiewały w oazie parafialnej i przez długi czas w niej działały, organizując wiele wydarzeń o charakterze kulturalnym. Sylwia Góra, również studentka pierwszego roku, śpiewała w zespole rockowym i interesuje się taką muzyką, często prezentuje rockowy styl ubioru, a mimo to śpiewa z nami i bardzo dobrze się z tym czuje. Męską część grupy stanowi Łukasz Mirowski – gitarzysta, student ekonomii w Katowicach. Od początku w zespole, przez cały okres jego istnienia poczynił bardzo duży krok naprzód. No i ja – Karol Hadrych. Moje korzenie sięgają Domu Kultury oraz Parafii Św. Józefa, gdzie śpiewam do dnia dzisiejszego. W zespole śpiewała także Dorota Kurzelewska, która jednak z racji studiów zawiesiła aktywność muzyczną – studiuje w Raciborzu i nie ma jej z nami. Czasami wspomagamy się muzykami występującymi z nami gościnnie. Taką współpracę podjęliśmy m.in. z Magdaleną Sobczyk – flecistką Akademii Muzycznej, która wystąpi z nami na najbliższym festiwalu. Współpracowaliśmy również z członkiniami Orkiestry Dętej z Żelisławic, grającymi na trąbce i klarnecie. Gościnnie przy nagraniu jednej z płyt brzmienie gitary ubogacił Maciej Niemiec. Wspiera nas także absolwent Wydziału Wokalnego Akademii Muzycznej w Katowicach, Adam Saczka z Tychów, który doradza w wielu kwestiach, koryguje pewne błędy przed festiwalami.

J.W.: Każdy z was pracuje lub studiuje. Nie pozostaje wiele czasu na próby…

K.H.:  Mamy próby przynajmniej raz w tygodniu. Cały czas coś robimy. Każdy weekend mamy zajęty. Teraz dochodzi gorący okres ślubów, msze święte w różnych parafiach. Mamy przygotowany program na tego rodzaju uroczystości. Można nas zaprosić – przyjedziemy wszędzie. Nie mamy chwili wytchnienia. Ponadto w wakacje zamierzamy nagrać płytę pasyjną.

J.W.: Jesteś liderem, inspiratorem zespołu i autorem tekstów. Jaką rolę spełniają w twoim życia muzyka oraz Bóg?

K.H.: Gdyby nie muzyka, nie byłbym takim człowiekiem, jakim jestem dzisiaj. Gram i występuję od 14. roku życia. Przez ten długi okres udało mi się rozwijać i spotykać ludzi, którzy dali mi różne wskazówki i dzięki którym nabrałem doświadczenia muzycznego. Rzeczywiście nie wyobrażam sobie, jak mógłby wyglądać mój świat bez muzyki, ponieważ nie ma dnia, abym nie sięgnął po instrument czy nie próbował czegoś napisać. Natomiast jeżeli chodzi o muzykę chrześcijańską i samego Boga, to ta „miłość” zrodziła się już w momencie, kiedy uczęszczaliśmy do oazy. Tam zawsze było miejsce na śpiew oraz na modlitwę. Poszczególni księża, odpowiedzialni za naszą oazę, w sposób doskonały prowadzili spotkania i dlatego, gdy wiek i obowiązki nie pozwoliły już uczęszczać na oazę, bardzo mi tego brakowało. Dlatego postanowiłem zaprosić tych młodych ludzi do współpracy. To nie jest tak, że przychodzimy na koncert, występ czy festiwal i po prostu odśpiewujemy to, co wcześniej przygotowaliśmy. Na pewno jest tutaj duch, który łączy nas wszystkich w tym, co robimy. Czujemy odpowiedzialność i świadomość wyśpiewywanych treści. Jest to sposób ewangelizacji, który wyraża się poprzez naszą twórczość. W momencie samego koncertu czujemy niesamowitą, sakralną atmosferę.

J.W.: Jak współcześni katolicy reagują na to, że zwracacie się do Boga głównie poprzez śpiew.

K.H.: Początki były bardzo trudne. Pojawiały się różne komentarze na temat tego, co robimy. Ale z czasem, gdy zauważono, że idziemy w jasno określonym kierunku, tworzymy rzeczywiście wspólnotę, która nie ulega presji i nie poddaje się, karta się odwróciła. Spotykamy coraz więcej zrozumienia i sympatii dla naszej twórczości. Często po mszach świętych rozmawiamy z ludźmi, którzy dziękują i proszą, aby więcej było takich inicjatyw. Myślę, że wiele zależy również od księży pracujących w parafiach, od tego, na ile są otwarci na takie koncerty czy inicjatywy kulturalne.  Przy okazji chcielibyśmy wszystkim podziękować za to, że mieliśmy okazję zagrać w ich parafiach i życzylibyśmy sobie, aby jak najwięcej księży chciało nas usłyszeć. Staramy się dopasować pieśni do treści danej ewangelii, uroczystości czy odpustu parafialnego.

J.W.: Chyba jednak trudno konkurować z muzyką pop?

K.H.: Na pewno muzyka rozrywkowa lepiej się „sprzedaje”, jest bardziej promowana i ma więcej odbiorców, ale analizując media katolickie i portale internetowe o tematyce chrześcijańskiej widzimy, że zainteresowanie twórczością taką, jak nasza, nie jest małe. Jest wielu wspaniałych kompozytorów i wykonawców, którzy prezentują ciekawsze i o wiele bardziej zawodowe utwory niż artyści tworzący muzykę jedynie w celach zarobkowych. Zresztą z tekstów muzyki chrześcijańskiej płynie pewne przesłanie i wartość, a w muzyce rozrywkowej, zwłaszcza współczesnej, często spotykamy teksty, które nic nie wnoszą.

J.W.: Gdzie można was zobaczyć i usłyszeć?

K.H.: O koncertach można dowiedzieć się na naszej stronie internetowej: www.liberdeus.boo.pl. Trudno podać konkretne terminy, gdyż w każdym tygodniu coś się dzieje. W naszej rodzinnej parafii Św. Józefa w Porębie jesteśmy zawsze na ważnych uroczystościach. To miejsce, z którym czujemy emocjonalną więź. Ksiądz Prałat Andrzej Michalak bardzo nas wspiera, pomaga i dopinguje. 

J.W.:  A w pozostałych parafiach na terenie powiatu?

K.H.:  W powiecie graliśmy już prawie wszędzie, oprócz parafii na Borowym Polu w Zawierciu, a więc cały dekanat mamy „zaliczony”. Księża już nas kojarzą i zapraszają na uroczystości do swoich parafii. Ponadto mamy za sobą występy w różnych instytucjach na terenie powiatu, jak MOK Łazy czy Dom Dziecka w Zawierciu.

J.W.:Istniejecie od 2006 roku. Macie na koncie aż cztery płyty…


K.H.: „Podążaj w stronę Boga” była naszą pierwszą, całkowicie autorską płytą. Została nagrana z okazji 100-lecia parafii Św. Józefa w Porębie w czerwcu 2007 r. Oczywiście w przypadku pierwszej płyty zawsze można się czegoś doszukać, ale uważam, że jak na ówczesne możliwości jest to solidnie zrobiony materiał. Kolejną płytą jest demo kolędowe – „Niech ta noc zjednoczy cały świat”. W jednym z nagrań („Przybieżeli do Betlejem”) wziął udział Bogusław Mec. Na trzeciej płycie, z września 2009 r., zatytułowanej „Maryjo Gwiazdo Morza”, znajdują się nasze kompozycje oraz interpretacje znanych utworów maryjnych. Płytę promowaliśmy od września do grudnia w wielu parafiach. Ostatni krążek, również kolędy, nagrany został na zlecenie firmy „Nasza Apteka”.



J.W.:Gdzie można kupić wasze płyty? Czy są dostępne w większych sieciach?


K.H.: Jak na razie nasze płyty mają charakter lokalny. Wszystko robimy sami, począwszy od nagrania, przez oprawę graficzną, a na promocji kończąc. Niestety nagranie i promocja płyty w skali ogólnopolskiej wiążą się z ogromnymi kosztami. Może kiedyś gdzieś ktoś nas usłyszy i komuś się spodobamy. Często tak jest, że trzeba się znaleźć w odpowiednim miejscu i czasie. Może kiedyś nagramy taką płytę, tym bardziej, że mamy coraz więcej pozytywnych sygnałów, że nasza praca przynosi efekty.


J.W.:Bierzecie udział w licznych festiwalach, przeglądach, konkursach, zdobywacie nagrody. Które z wyróżnień ma dla was szczególne znaczenie?


K.H.: Przede wszystkim festiwale dają możliwość zaprezentowania się szerszej publiczności, a występy ocenia jury składające się z profesjonalnych muzyków. Takie przeglądy są sprawdzeniem swoich możliwość w konfrontacji z innymi wykonawcami. Mamy na koncie udział w kilku ważnych festiwalach, gdzie musieliśmy spełnić określony zapisy regulaminowe, np. udział w przesłuchaniach. Chyba najważniejszym konkursem był zeszłoroczny Festiwal Cantate Deo, który odbywa się w Gliwicach. Drugi raz zakwalifikowaliśmy się do finału i w zeszłym roku zajęliśmy II miejsce. Ponadto bierzemy udział w przeglądach regionalnych. Ostatnie dwa to Przegląd Pasyjny w Koziegłówkach, gdzie w kategorii zespołów wokalno-instrumentalnych zajęliśmy I miejsce. To samo udało się nam powtórzyć na regionalnym Przeglądzie Pieśni Pasyjnej w Praszce. Zwycięstwa cieszą, mobilizują i motywują, są najcenniejszą nagrodą za ciężką pracę. Bardzo dużo czasu i wysiłku wymaga od nas przygotowanie utworów, więc jeżeli jest to później dobrze ocenianie, podoba się, to miło jest być wyróżnionym.Każda nagroda ma swoją wartość i każda nas cieszy. Ale taką nagrodą, która zachowa się szczególnie w pamięci, jest pierwsze wyróżnienie, zdobyte w Dąbrowie Górniczej. Był to nasz debiutancki występ, więc czuliśmy się trochę onieśmieleni i stremowani. A jednak się udało. Był to dla nas sygnał, że to, co robimy, jest dobre i podoba się.

JW.:Co chcecie przekazać słuchaczom?

K.H.: Na pewno chcielibyśmy przekazać część Słowa Bożego i propagować je poprzez tę formę muzyki i piosenki. Pragniemy przekazać również siebie. Z taką próbą przekazania treści religijnych, bierzemy na siebie odpowiedzialność głoszenia słów Pana Jezusa. To duże wyzwanie, ale każdy członek zespołu robi to świadomie. Kierujemy się zasadą, że życie opiera się na takich wartościach, które przekazujemy. Według nas nie ma innej drogi, niż przez Ewangelię. Skoro od dwóch tysięcy lat trwa proces przekazywania Słowa Bożego, to chcielibyśmy choć w małym stopniu naszą pracą coś w ten proces wnieść.

Artykuł archiwalny rozmowa Joanny Walczak z Karolem Chadrychem  z Poręby, liderem grupy  Liberi Deus, o muzyce, wierze i pasji

 Zawiercianin Nr 2 (4) Lato 2010

Wydawca:

Centrum Inicjatyw Lokalnych
42-400 Zawiercie, ul. Senatorska 14

Pomóż nam rozwijać serwis:
1%

Podaruj 1% podatku
KRS: 0000215720