Aktualności
Strona główna / Aktualności / Wspólna przestrzeń
Wspólna przestrzeń
data dodania: 2010-05-11 17:31:52
Gdzie się podziała? Czy umiemy o nią zadbać. Gdzie w naszym mieście można się spotkać by pogadać, gdzie zrelaksować, niekoniecznie w barze, czy w restauracji?
Wychodzę na spacer z dzieckiem na pobliski plac zabaw. Obserwuję pierwsze niepewne kroczki trzynastomiesięcznej córki. Rozglądam się jednak nerwowo, czy nie wpadnie w psią kupę na trawniku. Tym razem się udało, ale nie zawsze jest tak szczęśliwie. Najgorzej jednak było na wiosnę, gdy ze stopniałego śniegu wyłoniło się prawdziwe pole minowe. Wtedy spacery ograniczone były wyłącznie do chodników.
Idę w kierunku parku im. Mickiewicza. Dobrze, że jest. A w nim plac zabaw przy Bocianówce. Zawsze ściąga rodziców z dziećmi prawie z całego miasta. Można ponarzekać: kamienie zamiast elastycznej maty, tuż obok stroma skarpa z rzeką. Ważne jednak, że jest. Zastanawiam się często, gdzie te nasze dzieci by się bawiły bez tego placu. W pobliżu praktycznie żadnej alternatywy.
Park Mickiewicza jest jeszcze całkiem zadbany. Może z wyjątkiem niedużego kawałka prawdziwego buszu w okolicy kościoła. Można zauważyć prace pielęgnacyjne przy najstarszych drzewach. Przylegający doń park Kościuszki to już jednak teren zapomniany. Tam strach puścić dziecko same – walające się „tulipany” po opróżnionych półlitrówkach, zdemolowane ławki. Na dodatek ohydnie pachnące ujście „ściekorzeczki” tuż przy mostku na Warcie. Wydaje się, że jedyną inicjatywą próbującą zmienić oblicze obu tych parków w ostatnim czasie było malowanie przez studentów, bodajże jednej z ASP, napisów z szablonu na parkowych ławkach, chodnikach i koszach na śmieci.
A czy nie można by tak jak w Anglii. Londyńskie parki, to chyba najcudowniejsze miejsca tego miasta, w których przyszło mi spędzać czas. Zawsze tętnią życiem, zadbane i czyste. Mieć choćby ich namiastkę. Kawałek regularnie koszonego trawnika.
Doświadczenie pokazuje, że gdy stworzy się ładną, zachęcającą do spotkań przestrzeń, zaraz zapełnią ją swoją obecnością ludzie. Wszyscy potrzebujemy miejsc do pogadania, przystanięcia, relaksu. Spółdzielnia Mieszkaniowa w Zawierciu przykładnie odnowiła otoczenie bloków w okolicy ryneczku na Żabkach. Pomyślano o mieszkańcach posiadających auta – utworzono więc wiele nowych miejsc parkingowych. Wielkie dzięki za to. Zapomniano jednak o innych funkcjach jakie ma spełniać osiedle. Właśnie o miejscach spotkań, placach zabaw, skwerach. Osiedle zdegradowano w zasadzie do roli noclegowni i miejsc parkingowych. Potrzeba było dopiero inicjatywy właścicielki prywatnego sklepu spożywczego, która utworzyła mini plac zabaw dla dzieci. Miejsce to od razu zaczęło spełniać rolę integracyjną nie tylko dla dorosłych i dzieci (w ciągu dnia), ale i... przesiadującej tam wieczorami młodzieży.
Tak niewiele trzeba abyśmy na powrót, choć na chwilę, przystanęli i wzajemnie się zauważyli