Aktualności
Strona główna / Aktualności / Złapani na haczyk
Złapani na haczyk
data dodania: 2011-11-09 10:22:16
Godzinami potrafią wpatrywać się w wodę, a spinning, trolling i mucha nie mają przed nimi tajemnic. Mowa o wędkarzach z okolic Zawiercia, dla których połów ryb to nie tylko sport czy hobby, ale także sposób na życie.
Tereny jurajskie obfitują w rozległe zbiorniki wodne. Może dlatego w naszym powiecie nie brakuje amatorów wędkarstwa. Część z nich zrzesza Koło Polskiego Związku Wędkarskiego nr 73 przy Odlewni Żeliwa Ciągliwego w Zawierciu, które działa od 1976 r. Obecnie ma ono 123 członków i cieszy się ciągle rosnącym zainteresowaniem.Początek działalności PZW nr 73 jest związany z przekazaniem Odlewni Żeliwa zbiorników w Dzibicach jako terenów rekreacyjnych. Właśnie tam najczęściej można spotkać członków tego koła. Od lat członkowie biorą czynny udział w zawodach oraz starają się propagować sport na terenie miasta poprzez współorganizowanie Wędkarskiego Dnia Dziecka. Wśród najważniejszych osiągnięć trzeba wymienić kilkakrotne Mistrzostwo Polski Hutników w wędkarstwie spławikowym oraz drugie miejsce w Mistrzostwach Metalowców. – „Moim zdaniem każdy w tym sporcie lubi coś innego – jednych fascynuje łowienie drapieżników, innych zasiadka na dużą rybę czy obcowanie z przyrodą” – mówi prezes, Henryk Buzoń.Członkostwo to nie tylko przywileje, ale również obowiązki. Każdy z członków musi odpracować określoną ilość godzin na rzecz koła – głównie jest to sprzątanie wokół zbiornika, a raz w miesiącu odbywają się spotkania zarządu. Choć wydawałoby się, że wędkarstwo to typowo męskie zajęcie, w kole PZW nr 73 są także dwie kobiety. Również partnerki wędkarzy często podzielają ich pasje, wspólnie z nimi spędzając czas nad wodą.Nie jest to sytuacja wyjątkowa. Koło PZW w Łazach ma w szeregach dwie seniorki i jedną kadetkę. Panie biorą czynny udział w życiu koła oraz uczestniczą we wszystkich zawodach. Koło w Łazach rozpoczęło działalność w 1970 r. i przy liczebności 158 członków jest jednym z najbardziej popularnych stowarzyszeń wędkarskich w regionie. Posiada „swoje”, dzierżawione obiekty – staw „Herkules” oraz zalew „Mitręga”.Jego członkowie znani są z aktywnej działalności wśród dzieci i młodzieży. Popularyzują wśród nich wędkarstwo, nieprzerwanie od 1996 r. organizując międzyszkolne zawody z okazji Dnia Dziecka. Są także inicjatorami Młodzieżowej Szkółki Wędkarskiej oraz biorą udział w konkursie organizowanym przez Komisję ds. Młodzieży Okręgu PZW Katowice pod nazwą „Młodzieżowe Koło Roku”, w którym od kilku lat plasują się w pierwszej dziesiątce okręgu. Za swą działalność koło było też dwukrotnie wyróżniane przez Komisję ds. Młodzieży, a najlepsi kadeci otrzymują corocznie skierowania na dwutygodniowe obozy wędkarskie, organizowane przez Okręg PZW w Katowicach. Juniorzy z Łaz mają też na koncie liczne nagrody i osiągnięcia.Działalność nie sprowadza się jednak tylko do pracy z młodzieżą czy organizowania zawodów wędkarskich. – „Naszym głównym celem jest promowanie wędkarstwa, rekreacji, sportu, ochrona wód oraz kształtowanie etyki wędkarskiej” – mówi Marek Osmólski, prezes koła. W kole działa też Społeczna Straż Rybacka, której zadaniem jest ochrona zbiorników przed kłusownictwem i zanieczyszczeniami. Wędkarze wspierają także organizowanie na terenie gminy konkursów plastycznych o tematyce ekologicznej pt. „Czyste wody – zdrowe ryby” czy „Nasza rzeka znowu będzie czysta”. Koło korzysta z pomieszczeń, które nieodpłatnie udostępniają mu Zespół Szkół nr 1 w Łazach oraz Centrum Sportu i Rekreacji. Współpracują także z władzami gminy, pozyskując dotacje na działania skierowane do dzieci i młodzieży. Łącznie z różnych źródeł koło pozyskało ok. 65 tys. złotych.Wędkarze z Łaz preferują samodzielne „wypady” na ryby, natomiast kilka razy w roku spotykają się podczas zawodów organizowanych przez zarząd. Aby zostać członkiem koła, należy zdać egzamin ze znajomości przepisów Ustawy o Rybactwie Śródlądowym i Regulaminu Amatorskiego Połowu Ryb. Wędkarze zrzeszeni w kole, po uiszczeniu odpowiedniej opłaty, mogą korzystać ze wszystkich wód na terytorium RP, które są dzierżawione i zagospodarowane przez Polski Związek Wędkarski.Kwestią sporną wśród miłośników wędkowania jest problem wypuszczania złowionych ryb. – „W ostatnich latach coraz częściej spotyka się zwolenników łowienia »no kill«. Szczególnie cieszy fakt, że jest to przede wszystkim młode pokolenie wędkarzy. W naszym kole też są osoby, które uważają, że wypuszczenie złowionej ryby, szczególnie dużych rozmiarów, pozwoli im przeżywać takie przygody częściej” – komentuje prezes koła z Łaz. – „Regulamin PZW nie zakazuje ani brania ryb, ani nie nakazuje ich wypuszczania. Zależy to od wędkarza – jedynym wyjątkiem są ryby pozyskane podczas zawodów, gdzie obowiązuje wypuszczanie złowionych ryb” – dodaje Henryk Buzoń. Z kolei Jerzy Kończyk, członek Stowarzyszenia Sportów Wodnych i Wędkarstwa w Pilicy, wyjaśnia: „Myślę, że każdy wędkarz marzy o holu kilkunastokilogramowej ryby, więc jeżeli wszystkie będziemy zabierać, to niestety ryby nigdy nie dorosną do takiej wagi. Dlatego warto wypuszczać złowione okazy”.Stowarzyszenie z Pilicy, któremu obecnie szefuje Grzegorz Jabczanik, działa od 1984 r. i liczy obecnie 91 członków. – „Pomysł zrodził się, gdy rozpoczęto budowę drugiego ze zbiorników. Członkowie chcieli się usamodzielnić i stworzyć zbiorniki dla wędkarzy i innych mieszkańców. Po kilku latach powstało stowarzyszenie” – mówi pan Jerzy.Spotkania wszystkich członków odbywają się raz w roku podczas walnego zgromadzenia, poza tym raz w tygodniu zbiera się zarząd w celu omówienia bieżących spraw. – „Nasze stowarzyszenie oparte jest głównie na wspólnym wędkowaniu. Dwa razy w roku organizujemy także zawody wędkarskie. W przyszłości planujemy również wycieczki integracyjne nad bardziej odległe zbiorniki” – wyjaśnia Jerzy Kończyk.Do tej pory członkowie stowarzyszenia nie brali udziału w żadnych zewnętrznych zawodach – mogą się natomiast pochwalić niejednym rekordowym okazem ryby. Aktualnie największą złowioną „sztuką” jest sum mierzący 156 cm i ważący 35 kg. Aby zostać członkiem, trzeba być mieszkańcem gminy Pilica oraz posiadać ważną kartę wędkarską. Zainteresowanie stowarzyszeniem jest dość duże. Niestety wysokie koszty zakupu sprzętu czasem odstraszają młodych adeptów wędkarstwa.
– „Wędkarstwo to nie tylko ryby, ale i obcowanie z naturą. Nad wodą można odpocząć i się zrelaksować. Czasami zdarzają się niesamowite chwile podczas holu dużej ryby. Dokładnie nie da się tego opisać. Po prostu trzeba to przeżyć samemu” – podkreśla p. Jerzy. – „Z wędkarstwem jest tak, że jeżeli ktoś złapie bakcyla, to już jest zarażony na zawsze” – podsumowuje Marek Osmólski, prezes koła PZW z Łaz.
Artykuł archiwalny rozmowa Izabelii Biel o wędkarzach z okolic Zawiercia, dla których połów ryb to nie tylko sport czy hobby, ale także sposób na życie.
Zawiercianin jesień 2011 Nr 3 (9).