Aktualności
Strona główna / Aktualności / Zawierciańscy ewangelicy i ich kościół
Zawierciańscy ewangelicy i ich kościół
data dodania: 2013-01-24 08:03:37
Początki obecności protestantów na ziemi zawierciańskiej datują się na wiek szesnasty. Wówczas to, w czasach reformacji, pojawili się w okolicach Zawiercia współwyznawcy nauk Kalwina i arianie. Zgodnie z zasadą „czyja władza, tego religia”, Firlejowie zamienili katolickie kościoły w Kromołowie i Włodowicach na zbory protestanckie.
Dopiero na początku XVII wieku obiekty te powróciły do katolików. Prawdopodobnie w okresie kontrreformacji protestanci mieli w okolicach Zawiercia jeszcze sporo wyznawców i sympatyków. Co prawda brak świadczących o tym dokumentów, ale w bezpośrednim sąsiedztwie Zawiercia znajduje się niezwykły zabytek – świadek burzliwych czasów kontrreformacji. Mam tutaj na myśli kościół w Mrzygłodzie. Ten niepozorny, niezbyt „pyszny” z zewnątrz kościół, posiada wewnątrz unikatowe w skali Polski i Europy dwie ambony – jest to niezwykła rzadkość w naszych kościołach. Fundatorem tego kościoła w pierwszej połowie XVII w. był Stanisław Warszycki, zajadły wróg reformacji, który sprowadził tutaj dominikanów – skutecznych obrońców wiary katolickiej. Dwie ambony nie tylko miały nadawać smak wnętrzu kościoła i zachwycać modlących się doskonałą symetrią planu kościoła. Wybudowano je także w tym celu, aby dominikanie mogli toczyć dysputy teologiczne ze zwolennikami nowych trendów religijnych.Po tym okresie mieszkańcy ziemi zawierciańskiej powrócili do wyznania swoich przodków. W spisach parafialnych z końca XVIII wieku udało się znaleźć tylko jedną rodzinę protestancką – w okolicach Pilicy. Ponowne pojawienie się protestantów związane było z dziewiętnastowiecznym rozwojem przemysłu. Najpierw większe skupisko ewangelików powstało nieopodal Pilicy. W 1861 r. właściciel Poręby Mrzygłodzkiej – baron Adolf Krygier, wybudował cmentarz, aby zachęcić do stałego osadnictwa ewangelików przybyłych z Prus do miejscowej huty. Zawierciańscy ewangelicy uważali ten obiekt za zalążek ich parafii powstałej kilkadziesiąt lat później. Właściciel Poręby Mrzygłodzkiej obiecywał również wybudować kościół, ale po sprzedaży dóbr w 1867 r., plany te odeszły w zapomnienie. Po 1872 r., gdy uruchomiono w Zawierciu przędzalnię bawełny braci Ginsberg, liczba rodzin ewangelickich wzrosła. Do 1877 r. zawierciańscy ewangelicy należeli do filiału (filia) pilickiego, a później dąbrowskiego. 9 stycznia 1878 r. wybrano pierwszy dozór cmentarny, dla cmentarza w Porębie Mrzygłodzkiej, a w 1879 r. pojawił się Daniel Stein – pierwszy kantor (w kościele protestanckim kantor był dyrygentem chóru kościelnego i organistą) i nauczyciel ewangelickiej szkoły początkowej dla dzieci. Od 1881 r. pastor z Piotrkowa przyjeżdżał regularnie cztery razy do roku, by w sali szkolnej na terenie Towarzystwa Akcyjnego „Zawiercie” odprawiać nabożeństwa. Szkoła ta została jednak z rozporządzenia władz zamknięta (uruchomiono ja niezgodnie z prawem) w 1883 r. W jej siedzibie od tego momentu mieściła się początkowa szkoła fabryczna. Jej nauczyciel, Fryderyk Uhle, pełnił jednocześnie obowiązki kantora. W dalszym ciągu aż do 1887 r. nabożeństwa ewangelickie odprawiano w szkolnej salce.W 1890 r. postanowiono początkowo wybudować dom modlitwy, ale jeszcze w tym samym roku podjęto decyzję, że powstanie w Zawierciu kościół. Fryderyk Münch aktem rejentalnym z 12 kwietnia 1891 r. darował plac pod budowę kościoła i przystąpiono do sporządzania planu świątyni. Jak to zwykle zdarzało się w przeszłości, pierwszy plan nie spodobał się władzom gubernialnym, a po naniesionych poprawkach zastrzeżenia mieli sami zawierciańscy ewangelicy. Wreszcie w 1895 r. plan zyskał ogólną aprobatę.Fryderyk Münch zobowiązał się wybudować świątynię za 10000 rubli – sam plan kosztował 3000 rubli. Jak wielki był to wysiłek finansowy może świadczyć fakt, że do zboru należało wówczas 80 rodzin. Zobowiązano się w ciągu czterech lat zebrać od wiernych fundusze na budowę kościoła po 1700 rubli rocznie. Nad budową świątyni sprawowali nadzór Teofil Weidman i Adolf Buchholz. Finansowe wsparcie Towarzystwa Akcyjnego „Zawiercie” oraz innych właścicieli fabryk było niewystarczające, w związku z czym zaciągnięto na budowę kredyt w kasie wdów i sierot po pastorach, w wysokości 3000 rubli. Wcześniej nabożeństwa zostały przeniesione do magazynu bawełny Henryka Berndta – jego nagrobek do dziś znajduje się na miejscowym cmentarzu. Kamień węgielny pod kościół ewangelicki położono w 1898 r. a już rok później zawierciańscy wierni tego wyznania cieszyli się z nowo powstałej świątyni.Na uroczystość poświęcenia kościoła przybył superintendent generalny, Karol Gustaw Manitus, a także pastorzy z Łodzi: Gundlach i Angerstein. Wbrew często występującym informacjom, w uroczystościach tych nie mógł uczestniczyć pasterz zawierciańskich ewangelików, Ludwik Müller, który z powodu choroby pozostać musiał w Piotrkowie. Kościół zaprojektowano w stylu neogotyckim. Wyposażenie jego wnętrza było skromne. Za ołtarzem umieszczono obraz „Chrystus błogosławiący”, którego pierwowzorem była wspaniała rzeźba Thorwaldsena w Kopenhadze. Brakowało dzwonu i organów. Te ostatnie zostały zainstalowane w 1902 r. i wówczas w uroczystościach uczestniczył superintendent z Piotrkowa, wspomniany zawierciański pastor Müller, który przy tej okazji podarował mały spiżowy dzwon.Warto wspomnieć, że przy budowie świątyni zawierciańscy ewangelicy otrzymali wsparcie Związku Gustawa Adolfa z Danii.Historia powstania ewangelickiego kościoła skrywała przez lata małą tajemnicę. Nie tak dawno jeden z zawierciańskich publicystów, znakomity miłośnik zawierciańskich pamiątek związanych z przeszłością Zawiercia – Sławomir Gębka, próbował bezskutecznie odczytać napis ze starej fotografii przedstawiającej fronton kościoła. Jak wiemy, w przypadku naszej Bazyliki jej budowniczowie, starając się o pozwolenie na wzniesienie kościoła, użyli wybiegu w celu uzyskania przychylności władz carskich. Niezgorzej w meandrach urzędniczych salonów i obłaskawiania carskich urzędników poruszali się również zawierciańscy ewangelicy. Podejmując starania o uzyskanie zezwolenia na budowę świątyni, deklarowali, że właśnie w ten sposób pragną uczcić fakt cudownego ocalenia rodziny cara Aleksandra III z katastrofy kolejowej w pobliżu stacji Borki na Kursko-Charkowsko-Azowskiej linii kolejowej 17(29) października 1888 r. Niewątpliwie taki pomysł uzasadnienia starań skutecznie wsparł wysiłki budowniczych kościoła. Na frontonie kościoła, który miał być jednocześnie niezwykłą pamiątką ocalenia carskiej pary, umieszczono napis:„Chwała Bogu na wysokościach! W pamięci cudownego ocalenia Ich Cesarskich Mości…”.
Artykuł archiwalny rozmowa Zdzisław Kużniak o tym , że firlejowie zamienili katolickie kościoły w Kromołowie i Włodowicach na zbory
protestanckie.
"Zawiercianin" Lato 2012 Nr 1 (11)